sobota, 28 lutego 2015

Rozdział 3.

Megan złapała mnie za ramię.
-Damy radę, zostało nam tylko kilka punktów. - powiedziała, ale na początku nie chciało to do mnie dotrzeć. W mojej głowie był tylko ON. Akcja się rozpoczęła. Nasze przeciwniczki przyjęły mocną zagrywkę El. Rozegrały akcję na prawy atak. Wyskoczyłam do bloku, ale piłka przeleciała między moimi dłońmi wpadając w ostatni metr boiska. Kurwa. Nie możemy przegrać tego meczu! Nie mogłam pozwolić na to, żebyśmy odpadły z turnieju tylko dlatego, że jest tu Niall. Nie mogę aż tak bardzo reagować, gdy jest w pobliżu. Przez 2 lata udało mi się bez niego funkcjonować. Teraz pokaże mu jak silna jestem. Nie ważne, że wylałam przez niego morze łez. Jestem teraz szczęśliwa i nie zrujnuję sobie przez niego życia po raz kolejny. Wzięłam się w garść i zaczęłam grać dobrą siatkówkę. Wygrałyśmy 3:0 i na następny mecz jedziemy do Londynu. Do miejsca, które znaczy dla mnie tak wiele.
Po wygranym meczu stwierdziłyśmy z dziewczynami, że pójdziemy na imprezę do akademika. Są tam najlepsze imprezy w Manchesterze. Tradycją jest, że świętujemy wygraną w ten sposób. Zawsze jest mnóstwo osób, a nauczyciele nawet nie reagują na alkohol i hałas. To dość dziwne, ale tak już jest. Wytłumaczyłam Dave'owi, że się z nim dzisiaj nie zobaczę. Czasem mam wrażenie, że zaniedbuję nasz związek. Nie lubię być od kogoś zależna, może to dlatego. Ale mój chłopak nie denerwuje się z tego powodu, więc myślę, że wszystko jest ok. Umówiłyśmy się z dziewczynami, że przyszykujemy się w moim mieszkaniu. Były u mnie przed 18. Impreza zaczyna się o 20, ale my i tak się spóźnimy. Ubrałyśmy się w najlepsze ciuchy, umalowałyśmy się i już o 20.30 byłyśmy na miejscu. Ludzi było dużo, jak zawsze. Gdy tylko pojawiłyśmy się w drzwiach, wszyscy zaczęli krzyczeć gratulując nam wygranej. Coś wspaniałego, słyszeć te wszystkie osoby krzyczące Twoje imię z radości z wygranego meczu. W liceum byłam cichą osobą, nikt mnie nie znał. Zawsze uciekałam przed takimi imprezami i wolałam siedzieć cicho w swoim pokoju i oglądać Supernatural. Teraz czuję, że żyję. Ludzie znają mnie na uniwersytecie, bo jestem siatkarką. Chodzę na imprezy i bawię się na nich świetnie. Weszłyśmy do salonu i wszyscy podchodzili osobiście i nam gratulowali. To było coś niesamowitego. 
Po około godzinie impreza rozkręciła się na całego. Wszyscy tańczyli i śpiewali. Kilka osób już odleciało, a kilka dobrze bawiło się w oddzielnych pokojach. Tańczyłam z jednym z chłopaków. Ma na imię Dylan. Jest wysokim brunetem, trochę podobnym do Dave'a. Rozmawialiśmy chwilkę i od razu stwierdzam, że jest świetnym i uroczym chłopakiem. Gdybym nie była w związku, prawdopodobnie zaczęlibyśmy ze sobą pisać.
-Uwaga wszyscy! - krzyknął jakiś chłopak przez mikrofon. Przestaliśmy tańczyć i spojrzałyśmy w kierunku, z którego dobiegły nas krzyki. - Specjalnie dla naszych pań wystąpi dzisiaj zespół. Są naprawdę świetni! Wchodźcie chłopaki! - krzyknął i do pokoju weszło pięciu chłopaków. Spojrzałam na nich i doznałam szoku. Serce po raz kolejny zabiło mi szybciej, bo przede mną pojawili się Liam, Louis, Harry, Zayn i Niall. Czemu nikt wcześniej nie powiedział mi, że oni mają zespół?! Szybko w tłumie znalazłam Katy i Perrie.
-Co to jest do cholery?! - krzyknęłam do nich, gdy do niech podeszłam.
-No chłopaki występują. - powiedziała zdezorientowana Katy.
-I nie przyszło wam do głowy, żeby mi powiedzieć, że mają swój zespół i będą dzisiaj występować?! - zdenerwowałam się.
-Słuchaj. Uspokój się, bo nic się nie stało. Gdybyśmy ci powiedziały, nie chciałabyś tu przyjść, a przyznaj, że bawisz się dobrze. - dodała blondynka. Jak one mogły mi to zrobić?! Dobrze wiedzą, że jedyną rzeczą na jaką mam ochotę to patrzenie na Niall'a.
-Bawiłam się dobrze, teraz mi to już minęło.
-Jenny, daj spokój. To było dwa lata temu. Zapomnij o tym i po prostu dobrze się baw. Wybacz mu to w końcu. Dobrze wiesz, że on cię kochał, a ten zakład to tylko i wyłącznie wina Zayna. - powiedziała, a ja stwierdziłam, że po części ma rację. Wróciłam do Dylana, którego naprawdę polubiłam, i razem wysłuchaliśmy koncertu. Muszę przyznać, że chłopaki grają świetnie. Kilka razy nawiązałam kontakt wzrokowy z Horanem, co na moje niezadowolenie, wywołało dziwne dreszcze w dole moich pleców. Zespół grał około godzinę, po czym chłopaki weszli w tłum ludzi, którzy byli zachwyceni ich grą. Podeszłam z powrotem do dziewczyn . Rozglądałam się co chwila po pomieszczeniu i widziałam, jak kilka dziewczyn próbuje zawiesić się na szyi Niall'a. Nie dziwię się, on ciągle jest bardzo przystojny. Rozmawiałyśmy w trzy, gdy podeszli do nas chłopaki oprócz blondyna. Przywitałam się z nimi i najbardziej ucieszyłam się z obecności Louis'a, bo to on był mi najbliższy z całej tej czwórki. Przytuliłam się do niego, bo naprawdę za nim tęskniłam. Bardzo pomagał mi, gdy próbowałam "wyleczyć się" z Niall'a. Jest dla mnie trochę, jak starszy brat. Dowiedziałam się, że chłopaki przyjechali tu z zespołem na kilka występów i wygląda na to, że zostaną tu na dłużej. Będę miała okazję spędzić więcej czasu z Tomlinsonem. Po kilku minutach dołączył do nas on. Stanął naprzeciwko mnie, a ja poczułam, jak moje nogi się pode mną uginają, bo słodki Boże, on wygląda niesamowicie w czerwonej koszuli i czarnych rurkach. Nie odzywałam się od tamtego czasu, tylko co chwila wymieniałam kontakt wzrokowy z blondynem. Jak na złość reszta poszła tańczyć i zostałam z Niall'em sam na sam. Serce przyspieszyło swój rytm i przysięgam, że miałam wrażenie, że zaraz tam umrę. Nie wiedziałam, co mam powiedzieć i żałowałam, że wypiłam tak mało alkoholu, który na pewno by mi teraz pomógł.
-Więc... gratuluję dzisiejszego meczu. Widziałem go, świetnie grasz. - powiedział pierwszy, a ja czułam to napięcie między nami.
-Umm... tak, dziękuję. Daliście dzisiaj czadu z chłopakami. - odpowiedziałam i zobaczyłam cień uśmiechu na jego ustach,
-Staraliśmy się.
-Policja tu jedzie! Wszyscy wyjazd! Ktoś dał cynk, że mamy zioło! - krzyknął któryś z uczestników imprezy. Ludzie zaczęli wybiegać z mieszkania, a ja z Niallem patrzyliśmy się na siebie, nie wiedząc, co zrobić.
-Chodź. - powiedział Horan i złapał mnie za rękę, ciągnąc w stronę wyjścia, a ja poczułam jakby przez całe moje ciało przeszedł dreszcz, przez jego dotyk. Wybiegliśmy z budynku i pobiegliśmy przed siebie, nie zwracając uwagi, w którym kierunku się udajemy. Po kilku minutach zwolniliśmy, a Niall puścił moją dłoń. - Powtórka z rozrywki, hmm? - spytał, a ja nie wiedziałam o co mu chodzi. Dopiero po chwili zrozumiałam, że miał na myśli tę noc, kiedy zabrał mnie z imprezy dwa lata temu, żebym nie wpadła w ręce policji.
-Historia lubi się powtarzać. - powiedziałam i zerknęłam w jego stronę, by upewnić się w tym, że na mnie patrzy. Stwierdziłam, że chcę wrócić do siebie, a Niall zaproponował, że mnie odprowadzi. Szliśmy chwilę w ciszy, gdy w końcu usłyszałam głos chłopaka.
-Co u Ciebie? - spytał jakby nigdy nic.
-Więc... jeśli chodzi Ci o to, co się u mnie zmieniło, to jak pewnie wiesz mieszkam w Manchesterze. Studiuję, gram w siatkę, mam swoje mieszkanie. Pracuję w weekendy i jakoś daję radę. - powiedziałam.
-To dobrze. - dodał.
-Co ty tu robisz? - spytałam. - Nie miało to zabrzmieć jakoś niegrzecznie, czy coś. Po prostu naprawdę zszokowało mnie, gdy zobaczyłam Cie w akademiku.
-Oblałem ostatnią klasę w liceum i potem stwierdziłem, że muszę wziąć się w garść. Założyliśmy z chłopakami zespół. Słyszałem, że tutaj macie dobrze rozwinięty sport w szkole i można wybić się z kapelą, więc doszliśmy do wniosku, że to miejsce jest dla nas.
-Ohh. - odparłam i poczułam lekkie uczucie zawiedzenia, bo liczyłam, że może ja też byłam powodem, dla którego tu przyjechał. Zapanowała chwila ciszy.
-Słuchaj, Janie. - powiedział, a ja zamarłam, bo sposób w jaki on wymawia moje imię jest taki wyjątkowy. - Wiem, że mnie nienawidzisz, ale naprawdę chciałbym, żebyśmy mogli znowu normalnie się zachowywać. Nie chodzi mi o jakieś wspaniałe kontakty, ale normalna rozmowa byłaby chyba OK. - powiedział, a ja na początku się zawahałam, bo kurwa nie wiem, co mam zrobić.
-Dobrze, nie ma problemu. - odpowiedziałam, a Niall szeroko się uśmiechnął, co wywołało motylki w moim brzuchu. Poczułam Wibracje w mojej kieszeni oznaczające nową wiadomość.

Dave: Jak impreza?
Ja: Przyjechała policja, wszystko się już skończyło.
Dave: Wracasz do domu sama? 
Ja: Nie, Niall jest ze mną. Nie martw się.

I wiem, że jutro czeka mnie z nim kłótnia o blondyna, bo wystarczy, że o nim wspomnę,a Dave wpada w szał. Twierdzi, że bardziej zależy mi na Horanie niż na nim. Nie wiem, czy nie ma racji.
Po kilku minutach rozmowy doszliśmy do mojego bloku.
-Więc, do zobaczenia. Tak myślę... - powiedział Niall i złożył całusa na moim policzku. Na początku chciałam się odsunąć, ale musiałam to poczuć. Ten dreszcz przy każdym jego dotyku był niesamowity.
-Dobranoc. - odparłam i ruszyłam w stronę mojej klatki. Weszłam do mojego mieszkania, wzięłam szybki prysznic i wskoczyłam do łóżka. I już teraz wiem, że czeka mnie nieprzespana noc, bo moją głowę zaprząta niebieskooki blondyn. Próbowałam sobie wmówić, że ten dzisiejszy wieczór nic dla mnie nie znaczył, ale kurwa... Kogo ja próbuję oszukać?

4 komentarze:

  1. Noo akcja się rozkrecila.
    Spotkali się i będą znajomymi
    O M G
    Zszokowala mnie jej decyzja , myślałam , że ucieknie , albo przywali u w twarz hahahaah
    Moją wyobraźnia

    Czekam na kolejny

    Panna Domka

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam Cię do LBA!
    Więcej u mnie ------------------------> girl-in-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. O losie, czo to się porobiło...
    To oficjalne, on pojawił się w jej życiu na stałe... Tak, tak, tak!
    On przyszedł na mecz. Dlaczego nie może przyjść na mój mecz? Koszykówka też jest interesująca. Wrota mojej szkoły są dla niego zawsze otwarte ^^
    On zagrał z zespołem. Pięć zabójczo przystojnych i baaardzo pociągających chłopaków przychodzi grać, a ona co? Że gdyby wiedziała, to by jej tu nie było. Nienormalna czy nienormalna? Świadomie pozbawić się takich widoków to przecie jak grzech :D
    On rozpoczął rozmowę. A Jenny była w stanie "Mam za mało alkoholu we krwi, żeby z tobą teraz rozmawiać". Jak?? Ja się pytam jak?? Ja mogłabym z nim rozmawiać 24/7 xd
    *Nalot* - a ja takie "Ekhem, mam takie jedno déjà vu, if you know what I mean". I co? I Niall mówi, że mają powtórkę z rozrywki. NIALL PERFEKCJA HORAN MYŚLI TAK JAK JA, TOŻ TO PRZEZNACZENIE *O*
    On poprosił o normalny kontakt. Ona się zgodziła. Dziękuję, teraz mogę umierać ok
    On jest obiektem przyszłego konfliktu z Dave'm. Z chęcią zobaczę, jak ona broni blondyna ^^
    Soł to by było chyba ze mnie na tyle. Wiem, i tak za dużo :D
    Dużo weny i do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najpierw I'm sorry I'm sorry I'm sorry!!! Tak bardzo przepraszam, że komentuję dopiero po tygodniu, ale nawet nie wiedziałam, że pojawił się nowy rozdział (dlatego już teraz pisze, że gdyby była taka możliwość to mogłabyś mnie w jakiś sposób informować o nowych rozdziałach to ja byłabym bardzo wdzięczna)... A teraz zajmuję się już tylko i wyłącznie wyrażaniem opinii na temat tekstu znajdującego się powyżej! Chyba kiedy powiem, że jestem wniebowzięta nie skłamię, ani trochę! Po pierwsze wygrany mecz. Po drugie impreza, na której grają chłopcy. Po trzecie Niall odprowadza Jenny do domu. Po czwarte już sobie wyobrażam "kłótnię z Dave'm" o przeuroczego, niebieskookiego blondyna! Po piąte wiedziałam, że przysłowie "Stara miłość nie rdzewieje" będzie idealnie opisywać kolejne rozdziały na tym blogu! A więc TAAK! Jestem wniebowzięta i zachwycona!!! Już się nie mogę doczekać dalszego ciągu wydarzeń!!! Życzę Ci duuuużo weny i wspaniałych pomysłów! Jeszcze raz przepraszam, że tak późno i proszę o jakieś informacje ;)

    OdpowiedzUsuń