sobota, 13 lutego 2016

Rozdział 24 cz. 2.

Leżałam właśnie w moim łóżku, zastanawiając się, dlaczego wypisuje do mnie jakiś gościu z Australii. Dlaczego akurat stamtąd? Miałam tyle pytań, ale nie uzyskałam żadnej odpowiedzi. T. B. Kto to do cholery może być? Jeżeli moje przypuszczenia byłyby prawdziwe, to może jednak jest to ktoś od Arthura. Arthur Brown. T. Brown. Rzuciłam głowę na poduszkę. Jestem zmęczona. Moja głowa niedługo eksploduje. Muszę się na chwilę wyłączyć i przestać myśleć o tym wszystkim. I już nawet wiem, jak to zrobię. Minęły dzień odkąd byliśmy u cholernie seksownego Deana. Jutro ma nam dać znać o wszystkim, czego się dowiedział na temat znienawidzonego przeze mnie T.B. Dzisiaj natomiast mieliśmy nasze klasowe spotkanie ze znajomymi z liceum. Nie za bardzo chciało mi się na nie iść, bo w liceum moją jedyną znajomą była Katy no i w ostatniej klasie Louis i Perrie, którzy pomagali mi się pozbierać po rozstaniu z Niall'em. No i niestety to właśnie ten blondyn, który przysporzył mi tyle problemów, o których oczywiście już dawno zapomniałam i w ogóle nie powinnam o nich wspominać, wyciągnął mnie na tą imprezę. Mieliśmy jechać do klubu w centrum Londynu, co nie spodobało mi się w ogóle, bo klub to nie jest to, o czym teraz marzę. Wolałabym wziąć laptopa, włączyć jakiś film i wtulić się w kołdrę.
Lub Niall'a.
Ups.
Niestety, po raz kolejny usłyszałam dziś dźwięk sms-a. Serce zabiło mi szybciej, mimo że byłam na sto procent pewna, że to tylko Horan. Pomyliłam się. To nie był on.

Luke: Hej Kochanie xx Jak tam? Przepraszam, że się wczoraj już nie odezwałem, ale byłem strasznie zmęczony. 

Całkiem zapomniałam o tym, żeby zainteresować się tym, czy mój chłopak wrócił bezpiecznie do domu. Ta cała sprawa z Niall'em, Dean'em i resztą totalnie zawróciła mi w głowie.

Ja: Tak myślałam ;) Idziemy z Niall'em na klasowe spotkanie, więc odezwę się jutro xx

Nie chciałam brać dzisiaj ze sobą telefonu, więc wolałam po prostu zbyć Luke'a. Chyba nie jestem dla niego najlepszą dziewczyną. Zwłaszcza teraz, kiedy on potrzebuje wsparcia i otuchy z mojej strony, bo ich kariera nabiera coraz większego tempa. A ja zamiast być z nim w Manchesterze, siedzę w Londynie i chodzę na imprezy. A dokładnie jedną imprezę, która z resztą niestety nie skończyła się dla mnie zbyt dobrze...



-Niall, jeszcze jedna. Prooooszę. - błagałam go już prawie na kolanach. Jestem zalana prawie w trzy dupy, mój towarzysz z resztą też, mimo że dopiero dochodzi północ, i bardzo chcę tańczyć, bo właśnie leci jedna z tych piosenek, przy których się nigdy nie odmawia tańca. Zwłaszcza, gdy prosi cię dziewczyna. Nigdy.
-Jaaaanie. - powiedział, a moje kolana się ugięły, bo tylko on mówi do mnie w ten sposób. - Jest prawie północ, a my ledwie stoimy na nogach. - zachichotał, a jego uśmiech był taki promienny i radosny, że miałam ochotę go przytulić tak mocno i nigdy nie puszczać.
-Kogo to, kurwa, obchodzi?! - krzyknęłam i zakręciłam się w okół własnej osi. Ludzie patrzyli na mnie jak na wariatkę, ale ja tak dobrze się tu czułam. - Nialler, błagam. Jedna, ostatnia piosenka. - powiedziałam i podeszłam do niego bardzo blisko, żeby go w jakiś sposób przekonać. Westchnął i przewrócił oczami.
Tak! 
Udało się! 
Misja zakończona sukcesem! 
Zaśmiałam się z moich głupich myśli i biorąc blondyna za rękę, pokierowałam nas na sam środek parkietu. Na początku tańczyliśmy jak wariaci i każdy z nas robił co chciał, ale potem znacznie zbliżyliśmy się do siebie. Chłopak trzymał swoje dłonie na moich biodrach, a ja oplotłam swoimi jego szyję. Ruszaliśmy się we wspólnym rytmie, a ja mogę przysiąc, że napięcie między nami wciąż rosło i rosło. Nasze czoła się o siebie opierały, a nasze usta dzieliły dosłownie milimetry. Musiałam to przerwać. Wiem, że jeśli bym to kontynuowała, skończylibyśmy obściskując się na środku parkietu, bo właśnie w ten sposób działa na mnie Niall.
-Chodźmy się napić. - wyszeptałam, na co Horan pokiwał głową.Doszliśmy do baru i zamówiliśmy kolejne trzy kolejki shotów. To skończy się źle. Bardzo źle.
Pół godziny później, ledwo siedziałam na krześle. Mój przyjaciel był w trochę lepszym stanie, mimo że wypił o wiele więcej niż ja. Postanowiliśmy wracać już do domu. Nie mogliśmy znaleźć nikogo z klasy, więc zabraliśmy swoje rzeczy i wyszliśmy. Stwierdziłam, ze nie pokażę się w domu w takim stanie i wracamy do mieszkania Horana. Całą drogę śmialiśmy się i gadaliśmy o niestworzonych rzeczach.
-I wanna love you but I better not touch!! - zaczął śpiewać Niall, a ja myślałam, że spalę się ze wstydu, bo jestem pewna, że słyszała go cała dzielnica. Zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej, a on przerzucając swoją rękę na moje ramię, kontynuował. - I wanna hold you, but my senses tell me to stop! - krzyczał jeszcze głośniej, przytulając mnie mocniej.
-Co ty pierdzielisz? - zaśmiałam się.
-I wanna kiss you but I want it too much! - śpiewał dalej, a do mnie dopiero teraz dotarły słowa piosenki.

Chce cię kochać, ale lepiej żebym nie dotykał.
Chcę cię trzymać, ale moje zmysły mówią bym przestał.
Chcę cię pocałować, ale chcę tego za bardzo.

Czy on naprawdę chce zrobić to wszystko?
-Niall, czemu to śpiewasz? - spytałam najbardziej poważnie, jak mój aktualny stan upojenia alkoholowego mi pozwalał.
-To Alice Cooper. Kochanie, to klasyka! - powiedział.
Kochanie.
Motyle w brzuchu wcale się nie obudziły. Tylko mi się zdawało. Naprawdę.
-Mój Boże... - westchnął chłopak.
-Co?
-Nic... - powiedział dość smutno.
-O co chodzi? - powiedziałam i zatrzymałam się. Dopiero teraz zorientowałam się, że jesteśmy pod blokiem Nialla.
-Tak sobie teraz myślę. Boże, tak strasznie zazdroszczę Luke'owi. - powiedział i zaczął iść w stronę jego klatki, a ja stałam nie wiedząc co zrobić. Zazdrości Luke'owi? Ale czego? Dogoniłam go, gdy on akurat otwierał drzwi. Wpuścił mnie do środka, a ja od razu pokierowałam się do windy.
-Czego mu zazdrościsz? - spytałam, gdy drzwi od windy się zamykały. Oparłam się o ścianę i czekałam aż dojedziemy na właściwe piętro.
-Chcesz wiedzieć czego mu zazdroszczę? - spytał, a ja niepewnie pokiwałam głową. Stanął przede mną i oparł swoją jedną dłoń o ścianę tuż przy mojej głowie. - Zazdroszczę mu tego, że może spędzać z tobą cały swój czas. - powiedział i zaczął gładzić drugą dłonią mój policzek. Poddałam się jego dotykowi, bo tak bardzo mi go brakowało. - Zazdroszczę mu, że może całować cię kiedykolwiek mu się to podoba. - mówił dalej i przejechał kciukiem po moich ustach, które teraz drżą pod wpływem dużej ilości alkoholu, emocji i Niall'a. - Zazdroszczę mu, że może dotykać się i przytulać ciągle. - ciągnął, a jego dłoń zjechała przez mój dekolt, aż do moich bioder. - A najbardziej zazdroszczę mu tego, że... - nie dokończył, bo właśnie w tym momencie drzwi do windy otworzyły się, a do środka weszło kilka osób mniej więcej w naszym wieku. Blondyn momentalnie się ode mnie odsunął i stanął obok mnie. Czekałam w kompletnej ciszy, z tą głupią muzyczką w windzie z kilkoma osobami i wręcz nie mogłam wytrzymać tego wszystkiego. Myślałam, że zaraz wybuchnę od tego co siedziało w mojej głowie. Niall tego nie powiedział. Przesłyszało mi się. Jestem kompletnie pijana i to wszystko mi się śni, prawda? Winda się zatrzymała i drzwi się otworzyły. Wyszliśmy z niej i poszliśmy do mieszkania. Chłopak trochę męczył się ze znalezieniem kluczy, ale w końcu weszliśmy do środka. Między nami była naprawdę krępująca cisza i jakieś napięcie przez to wszystko co powiedział. Byliśmy w korytarzu. Zdjęłam buty i odwiesiłam moją kurtkę. Spojrzałam ukradkiem na Niall'a i widziałam, że myślał nad czymś bardzo mocno.
-Kurwa, jebać to! - powiedział w końcu. Podszedł do mnie i nie dając mi możliwości wyboru, przyparł mnie do ściany i pocałował mnie.
Niall mnie pocałował.
Niall pieprzona perfekcja Horan mnie pocałował.
To mi się śni.
Nie, to mi się nie śni. Naprawdę całuję się z moim przyjacielem i byłym chłopakiem. A ja nie robię nic, żeby to przerwać, bo, kurwa, bądźmy szczerzy. To jest moje pierdolone spełnienie marzeń. Chłopak złapał mnie pod uda i podniósł tak, że oplotłam nogami jego biodra. Położył swoje ręce na moich pośladkach i je ścisnął. Już prawie zapomniałam, jakie to wspaniałe uczucie, być z nim tak blisko.
-Niall... - wydyszałam mu w usta.
-Hmm? - mruknął schodząc z pocałunkami na moją szyję. Boże, on jest w tym taki dobry.
-Nie powiedziałeś mi, czego najbardziej zazdrościsz Luke'owi. - wyszeptałam rozpływając się pod jego dotykiem.
-Najbardziej zazdroszczę mu tego, że ma ciebie całą na wyłączność. - powiedział. - No i tego, że może cię pieprzyć, ale to tylko mały szczegół. - zaśmiał się i powrócił do moich ust.
-Niall, ale wiesz... bo my... my z Luke'iem... się jeszcze nie kochaliśmy. - powiedziałam trochę zawstydzona. Chłopak momentalnie odsunął się od moich ust i spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem.
-Czekaj, co do kurwy?! Nie robiliście tego?! - spytał zszokowany. Zaprzeczyłam kręcąc głową. Boże, to jest takie krępujące. - Ja pierdole, ja ledwo się powstrzymuję, żeby nie pieprzyć się na stole w naszym mieszkaniu. - wyszeptał, a ja czułam jak moje policzki płoną. To takie zawstydzające i podniecające zarazem. - Więc jestem jedynym, z którym to robiłaś? - spytał.
-T-tak. - wydukałam. Panie Boże, proszę, zabierz mnie stąd. Spojrzałam na Niall'a, który uśmiechał się, jakby była gwiazdka.
-Więc zostańmy przy tej wersji, że tylko ja się z tobą kocham. - powiedział i pocałował mnie po raz kolejny. Tym razem inaczej.
Mocniej.
Czulej.
Namiętniej.

***
Tak mnie wzięło dzisiaj na napisanie czegoś dłuższego i wyszło to coś powyżej. Najpierw miałam pomysł na coś innego, ale chciałam trochę pocieszyć fanów Nenny. :) I teraz mam dla Was, moi Kochani Czytelnicy (o ile ktoś to w ogóle czyta, lol), zadanie. Napiszcie mi w komentarzach, co chcecie w następnym rozdziale. Chodzi mi dokładnie o to, co ma dziać się po tym małym wyznaniu Niall'a. Chcecie jakieś namiętne zakończenie, czy wszystko ma się skończyć na pocałunku? Mam mętlik w głowie i brak pomysłów na nastepny rozdział. Liczę, że mi pomożecie. xx
beyoours

czwartek, 11 lutego 2016

Zwiastun.

Witajcie Kochani.
Pragnę przedstawić Wam zwiastun do mojego opowiadania. Powstał trochę późno, ale liczę, że jeśli ktoś go jeszcze nie czytał, a jakimś przypadkiem się tu znalazł (co bardzo by mnie ucieszyło), to zobaczy mniej więcej o czym jest ta historia. Robiłam go sama, więc liczę na wyrozumiałość. :)
PS. Postaram się dodać drugą część rozdziału jeszcze w ten weekend.
Kocham Was xx
beyoours

Miłego seansu ;)

EDIT: Zamieszczam znowu z inną muzyką, bo tamten musiałam usunąć przez naruszenie praw autorskich (ups, chyba złamałam prawo xd). ;)



niedziela, 7 lutego 2016

Rozdział 24 cz.1.

Od razu po wejściu do budynku wylądowaliśmy w salonie. Rozejrzałam się z czystej ciekawości. Nic nie rzuciło mi się w oczy. Niewielka kanapa na środku pokoju, telewizor na ścianie i mała komoda. Wyglądało to na zwykły pokój jakiejś małej rodziny. Stałam po środku, kiedy Niall wyjaśniał mężczyźnie z czym dokładnie mamy problem. Ten tylko kiwał głową i zagryzał wargę, jakby naprawdę nad czymś się mocno zastanawiał.
-W tym przypadku trzeba wytoczyć większe działa. - powiedział, a ja momentalnie się spięłam i spojrzałam na niego przerażona. Co on kombinuje? I czemu mam wrażenie, że to coś będzie zawierało oszustwa i przestępstwa? - Spokojnie, mała. - powiedział delikatnie, a ja mogę przysiąc, że moje nogi się ugięły. On jest taki onieśmielający. - Chodź, pokażę ci ciekawszą część tego domu. - mówiąc to, objął mnie w talii, a spojrzałam w dół uświadamiając sobie, że jego ręka jest nisko. Zdecydowanie za nisko. W tym momencie Niall kaszlnął.
-Dean, rybka lubi pływać. - powiedział blondyn, a ja spojrzałam na niego. Co on do kurwy powiedział?
-Hmm? - mruknął starszy mężczyzna marszcząc przy tym brwi. Czyli już obydwoje nie rozumiemy co wygaduje Niall.
-Rybka. Lubi. Pływać. - wysyczał przez zaciśnięte zęby, podkreślając każdy wyraz tak, aby w końcu dotarło do Deana, co Horan chce mu powiedzieć. Chyba podziałało.
-Oh... OOH! - wykrzyknął i momentalnie odsunął się ode mnie. - Sory, mordo. Nie wiedziałem. Było powiedzieć wcześniej, a nie! - powiedział speszony, a ja nie miałam bladego pojęcia co się właśnie stało. Oni mają jakiś szyfr?
-Możemy już to załatwić? - spytał zirytowany blondyn. Podeszliśmy do jakiś drzwi, które jak się okazało, prowadziły do piwnicy. Dobra, przestaje mi się to podobać. Dean zapalił światło, a ja dopiero teraz mogłam dostrzec kilka monitorów, komputerów i innych maszyn, które widziałam na oczy po raz pierwszy.
-Wow. - skomentowałam wszystko. Nieźle się tu urządził.
-To nie jest wszystko, uwierz mi. Mam lepszy sprzęt...
-Dean! - krzyknął Niall, przerywając koledze. Czyżby Horan był zazdrosny?
-Ok, już biorę się do pracy. Daj mi swój telefon. - powiedział, a ja wyciągnęłam urządzenie z kieszeni i podałam mężczyźnie. Podłączył go do jednego ze swoich sprzętów i zaczął wpisywać coś to na komputerze, to na telefonie. Byłam pod wrażeniem tego, z jaką łatwością wykonuje to wszystko.
-Zna się na tym najlepiej w okolicy. - powiedział Niall, jakby czytał mi w myślach. Spojrzałam na niego w górę i rozpłynęłam się na widok jego delikatnego uśmiechu. Staliśmy tak chwilę, dopóki nie przerwał nam Dean.
-Aha! Mam cię sukinsynie! - powiedział radośnie. Nie miałam pojęcia o kim on mówi.
-Co? - spytałam.
-Wiem, skąd jest ten numer i do kogo należy.
-Gadaj. - powiedział Niall tonem, po którym można stwierdzić, że nie lubi sprzeciwów.
-Od czego by tu zacząć... Więc pisze do Ciebie zagraniczny numer, prawdopodobnie z Australii. Nie jestem do końca pewny, bo mogłem się pomylić, ale nie martwcie się, jutro sprawdzę ewentualne błędy. Gość ma inicjały T.B., i na razie jestem w stanie dowiedzieć się o nim tylko tyle. Dajcie mi dwa dni i będę wiedział o gościu dosłownie wszystko. Uruchomię swoje znajomości z zagranicy i ten sukinsyn niczego przede mną nie ukryje. - powiedział dumnie. Skoro w ciągu kilku minut dowiedział się aż tyle, to co on potrafi zrobić w ciągu kilku dni?
-Dobra, daj mi znać, gdybyś wiedział coś więcej. Wielkie dzięki, będę twoim dłużnikiem. - powiedział Niall i poklepał znajomego po ramieniu. Odzyskałam swój telefon i razem z Niallem wyszliśmy z domu Deana.
-T.B. Myślisz, że to ktoś znany? - spytałam.
-A znasz kogoś z Australii? - zadał pytanie, a ja stanęłam w miejscu. Mój Boże.
-Niall, Luke i chłopaki przecież pochodzą z Sydney. - powiedziałam i zobaczyłam, jak ciało blondyna momentalnie się spina.
-Kurwa.