piątek, 17 kwietnia 2015

Rozdział 7.

Po kilku kolejnych minutach rozmowy z Niall'em postanowiliśmy iść do mojego mieszkania. Moja zmiana w pracy akurat się skończyła, więc nie było żadnych przeciwwskazań. Ruszyliśmy do moich czterech ścian po to, by Niall mógł je obejrzeć i zdecydować, czy chce ze mną zamieszkać. Bardzo chciałam, żeby się zgodził. Wracanie wieczorami do pustego mieszkania nie należało do moich ulubionych czynności. Nie miałam się do kogo odezwać, opowiedzieć o swoim dniu, czy nawet razem pooglądać telewizji. To wyniszczało mnie od środka. Nie jestem tego typu osobą, która może ciągle wieczory spędzać samotnie, przytulając się do poduszki. Kiedyś tak było, zaraz po tym jak dowiedziałam się o zakładzie Niall'a i Zayn'a. Do nikogo się nie odzywałam i praktycznie nie wychodziłam z pokoju. Wszyscy się o mnie martwili, ale nie mogli mi pomóc. Potrzebowałam czasu, który bardzo mi pomógł. Teraz wszystko jest w porządku i aż ciężko uwierzyć, że mamy takie przyjacielskie stosunki z blondynem. Nie podejrzewałabym, że tak szybko mu wybaczę. Chociaż w sumie minęły dwa lata. I przez te dwa lata zrozumiałam, że nie ma sensu czuć urazy do niego. Co było, to było i nic tego nie zmieni. Wystarczyła chwila, gdy ujrzałam go wtedy na imprezie i już mu uległam. Mogę walczyć z uczuciami, którymi go darzę, ale to będzie jak walka z wiatrakami. I tak z tym nie wygram. Mogę jedynie ukrywać je głęboko w sobie tak, aby Horan ich nie zobaczył. Nie chcę, żeby dowiedział się o tym, że jakaś cząstka mojego serca należy ciągle do niego. Znasz to uczucie, kiedy poznajesz chłopaka, zakochujesz się w nim i wiesz dokładnie, że to ten jedyny?
Ja znam.
I już nic nie będzie takie samo. Już nikt nie będzie sprawiał Ci tyle szczęścia jak on. Nikt nie będzie potrafił Cię tak przytulić jak on. Nikt nie przyprawi Cię o takie motyle w brzuchu jak on. Nikt nie pocałuje Cię jak on. Nikogo nie pokochasz tak jak jego. Możesz próbować, ale to na nic. Nie zastąpi go nikt, nawet cholerny Dave, który posądza mnie o zdradę. Próbujesz zrobić wszystko, żeby o tym zapomnieć, ale uczucia mocniejszego niż to, które czujesz do tego chłopaka nie przezwyciężysz.
-Słuchasz mnie, czy jestem aż tak nudny? - zaśmiał się Niall.
-Przepraszam, zamyśliłam się. - uśmiechnęłam się serdecznie. - O czym mówiłeś?
-O tym wspólnym mieszkaniu. Jesteś pewna, że tego chcesz?
I to było dobre pytanie. Czy ja tego chciałam? Mieszkanie z byłym, do którego ciągle coś czuje. Niektórzy mogą uznać mnie za wariatkę, ale ja pragnęłam tego całą sobą. I nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć.
-Tak. Uważam, że to dobry pomysł.
-Ok, to pokaż mi to swoje królestwo.
Zaczęliśmy zwiedzanie od kuchni i salonu. Potem przeszliśmy do łazienki, a na sam koniec zostawiliśmy sypialnie. Najpierw moja, potem Nialla. Spodobały mu się moje cztery ściany. Siedliśmy salonie. Zrobiłam nam herbaty i włączyłam jakieś radio.
-Więc... - zaczęłam.
-Więc co?
-Zamieszkasz ze mną? - spytałam z nutką nadziei w głosie.
-Cóż, chyba nie mogę odmówić takiej kuszącej propozycji.

wtorek, 14 kwietnia 2015

Rozdział 6.

*Perspektywa Jenny*
Kolejny tydzień zleciał mi bardzo szybko. Nim się obejrzałam był weekend, a ja musiałam zbierać się do pracy. Najgorszą rzeczą w tym wszystkim było wstawianie w sobotę o 7. Szczerze, przez to nienawidziłam tej roboty. Szłam właśnie chodnikiem, gdy po drugiej stronie drogi spotkałam chłopaków z One Direction, dla jasności tak nazywał się zespół Nialla i reszty. Zauważyli mnie i pomachali do mnie. Uśmiechnęłam się i zrobiłam to, co oni. Weszłam do mojej kawiarni i poszłam na zaplecze, żeby się przebrać w strój. Składał się z krótkiej, czarnej spódnicy i turkusowej koszuli. Podobał mi się, więc nie miałam problemu, żeby go nosić. Wyjęłam telefon z torebki i zobaczyłam, że mam wiadomość.

Louis: Gdzie idziesz, piękna? ;)
Ja: Normalni ludzie pracują żeby mieć pieniądze a nie śpiewają. :P
Louis: Jak chcesz z nami śpiewać to było mówić. Zaraz wkręcimy Cie do zespołu :D

I tak pisałam z Tomlinsonem przez kilka godzin, dopóki nie wpadli do mnie na kawę. Siedli przy stoliku pod oknem, a ja szeroko się uśmiechnęłam, bo dzisiaj było tu wyjątkowo nudno, a teraz mam chociaż z kim pogadać. Złożyli zamówienie, które przyniosłam im po kilku minutach, i dostawiając krzesło usiadłam z nimi. Rozmawialiśmy sobie dobrą godzinę, z przerwami na moich klientów, a ja dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy. Ich zespół jest już naprawdę znany, bo wrzucali różne filmiki na YouTube. Nie wiem, jak mogłam ich nigdy nie usłyszeć. W pewnym momencie usłyszałam dźwięk dzwonka przy drzwiach, co oznacza, że mamy nowego gościa. Wstałam i podeszłam do lady.
-Witam, co podać? - spytałam, nie patrząc na klienta. Po chwili podniosłam głowę i z rąk wypadł mi notesik. Dave tu był, a ja nie mogłam poradzić na to, że momentalnie się zestresowałam, bo, cholera jasna, Niall też tu jest. -Czego chcesz? - spytałam ostro.
-Porozmawiać, ok? Dużo o nas myślałem i nie chcę tak tego kończyć. Wiem, że mnie nie zdradziłaś. I kocham Cię. Chcę z Tobą być. - powiedział, a ja nie wiedziałam, co mam zrobić. Spojrzałam w stronę chłopaków i zauważyłam, że Niall intensywnie mi się przygląda. Był zły, bo widziałam jak jego mięśnie się spinały.
-Dave, słuchaj. Ja nie wiem. Nie wiem, czy chcę to dalej ciągnąć. Twierdziłeś, że Cię zdradzam. A ja nie potrafię wybaczyć tak szybko.
-Ok, zastanów się jeszcze nad tym, ok? Przepraszam. Na razie. - powiedział i wyszedł, a ja stałam tam jak słup. Nie wiedziałam, co mam z tym zrobić. Przyszedł na moment, a zostawił mnie w takim zdenerwowaniu. Wyszłam na zaplecze i usiadłam na krześle. Oddychałam głęboko, bo musiałam się uspokoić. Czemu moje życie jest takie skomplikowane? Miałam dobrego chłopaka i byłam już naprawdę szczęśliwa, gdy nagle pojawił się Niall i wszystko prysło jak bańka mydlana. On jest tym, który robi zamieszanie w całym moim życiu. I szczerze mówiąc nie wiem, czy jestem z tego powodu zła, czy zadowolona, bo w sumie cieszę się, że znowu jest przy mnie. Tylko przy nim czułam swego rodzaj bezpieczeństwa i nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego tak jest. Minęło kilka minut, a ja usłyszałam jak ktoś wchodzi do pomieszczenia. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Nialla.
-Wszystko w porządku? - spytał.
-Tak. - uśmiechnęłam się smutno. - Gdzie chłopaki?
-Poszli do dziewczyn. Kazali cię przeprosić, że wyszli bez pożegnania, ale zniknęłaś tak szybko. - powiedział smutno, a ja wiedziałam, że się o mnie martwił, bo z jego błękitnych oczu dało się wyczytać wszystko. Cóż, przynajmniej ja potrafiłam odczytać każdą emocję z jego tęczówek. - Kto to był?
-O kim mówisz? - zdziwiłam się.
-O tym chłopaku, który był tu przed chwilą, a ty potem przyszłaś tutaj.
-Emm... cóż... to mój chłopak. A raczej były chłopak. - i z wypowiedzeniem tych słów całe ciało Horana się spięło. Nie wierzyłam, że może być aż tak zazdrosny, o ile to w ogóle zazdrość.
-Przeszkadza Ci on? Mam z nim pogadać? - spytał pobudzony, a jego chęć odsunięcia ode mnie Dave'a jak najdalej była wyczuwalna na kilometr.
-Na razie to ja muszę przemyśleć parę spraw. Nie mam z nim żadnego problemu, po prostu chce do mnie wrócić, a ja nie wiem co mam zrobić. - powiedziałam mu to, jak dobremu przyjacielowi i dopiero po chwili doszło do mnie to, że gadam o moim byłym z moim byłym. I powiedzcie mi, że moje życie jest normalne...
-OK, ale gdyby coś nie pasowało powiesz mi, prawda? - spytał z nutką nadziei w głosie.
-Oczywiście, Niall. Dziękuję, jesteś najlepszy. - dodałam i uśmiechnęłam się do niego. Odpowiedział mi tym samym i mogę przysiąc, że widzę jego prawdziwy uśmiech pierwszy raz od dwóch lat. Czułam jak rozpływam się pod wpływem jego szczęścia, bo moim jedynym celem było sprawienie tego, by w końcu taki był. By był szczęśliwy.

***
Pod ostatnim rozdziałem było 5 komentarzy i przebiliście liczbę 3 tysięcy wyświetleń, więc postanowiłam dodać nowy post, mimo że nie jest on jakiś wspaniały. Chciałam Wam to jakoś wynagrodzić. Jesteście świetni! Kocham Was! :*