wtorek, 14 kwietnia 2015

Rozdział 6.

*Perspektywa Jenny*
Kolejny tydzień zleciał mi bardzo szybko. Nim się obejrzałam był weekend, a ja musiałam zbierać się do pracy. Najgorszą rzeczą w tym wszystkim było wstawianie w sobotę o 7. Szczerze, przez to nienawidziłam tej roboty. Szłam właśnie chodnikiem, gdy po drugiej stronie drogi spotkałam chłopaków z One Direction, dla jasności tak nazywał się zespół Nialla i reszty. Zauważyli mnie i pomachali do mnie. Uśmiechnęłam się i zrobiłam to, co oni. Weszłam do mojej kawiarni i poszłam na zaplecze, żeby się przebrać w strój. Składał się z krótkiej, czarnej spódnicy i turkusowej koszuli. Podobał mi się, więc nie miałam problemu, żeby go nosić. Wyjęłam telefon z torebki i zobaczyłam, że mam wiadomość.

Louis: Gdzie idziesz, piękna? ;)
Ja: Normalni ludzie pracują żeby mieć pieniądze a nie śpiewają. :P
Louis: Jak chcesz z nami śpiewać to było mówić. Zaraz wkręcimy Cie do zespołu :D

I tak pisałam z Tomlinsonem przez kilka godzin, dopóki nie wpadli do mnie na kawę. Siedli przy stoliku pod oknem, a ja szeroko się uśmiechnęłam, bo dzisiaj było tu wyjątkowo nudno, a teraz mam chociaż z kim pogadać. Złożyli zamówienie, które przyniosłam im po kilku minutach, i dostawiając krzesło usiadłam z nimi. Rozmawialiśmy sobie dobrą godzinę, z przerwami na moich klientów, a ja dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy. Ich zespół jest już naprawdę znany, bo wrzucali różne filmiki na YouTube. Nie wiem, jak mogłam ich nigdy nie usłyszeć. W pewnym momencie usłyszałam dźwięk dzwonka przy drzwiach, co oznacza, że mamy nowego gościa. Wstałam i podeszłam do lady.
-Witam, co podać? - spytałam, nie patrząc na klienta. Po chwili podniosłam głowę i z rąk wypadł mi notesik. Dave tu był, a ja nie mogłam poradzić na to, że momentalnie się zestresowałam, bo, cholera jasna, Niall też tu jest. -Czego chcesz? - spytałam ostro.
-Porozmawiać, ok? Dużo o nas myślałem i nie chcę tak tego kończyć. Wiem, że mnie nie zdradziłaś. I kocham Cię. Chcę z Tobą być. - powiedział, a ja nie wiedziałam, co mam zrobić. Spojrzałam w stronę chłopaków i zauważyłam, że Niall intensywnie mi się przygląda. Był zły, bo widziałam jak jego mięśnie się spinały.
-Dave, słuchaj. Ja nie wiem. Nie wiem, czy chcę to dalej ciągnąć. Twierdziłeś, że Cię zdradzam. A ja nie potrafię wybaczyć tak szybko.
-Ok, zastanów się jeszcze nad tym, ok? Przepraszam. Na razie. - powiedział i wyszedł, a ja stałam tam jak słup. Nie wiedziałam, co mam z tym zrobić. Przyszedł na moment, a zostawił mnie w takim zdenerwowaniu. Wyszłam na zaplecze i usiadłam na krześle. Oddychałam głęboko, bo musiałam się uspokoić. Czemu moje życie jest takie skomplikowane? Miałam dobrego chłopaka i byłam już naprawdę szczęśliwa, gdy nagle pojawił się Niall i wszystko prysło jak bańka mydlana. On jest tym, który robi zamieszanie w całym moim życiu. I szczerze mówiąc nie wiem, czy jestem z tego powodu zła, czy zadowolona, bo w sumie cieszę się, że znowu jest przy mnie. Tylko przy nim czułam swego rodzaj bezpieczeństwa i nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego tak jest. Minęło kilka minut, a ja usłyszałam jak ktoś wchodzi do pomieszczenia. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Nialla.
-Wszystko w porządku? - spytał.
-Tak. - uśmiechnęłam się smutno. - Gdzie chłopaki?
-Poszli do dziewczyn. Kazali cię przeprosić, że wyszli bez pożegnania, ale zniknęłaś tak szybko. - powiedział smutno, a ja wiedziałam, że się o mnie martwił, bo z jego błękitnych oczu dało się wyczytać wszystko. Cóż, przynajmniej ja potrafiłam odczytać każdą emocję z jego tęczówek. - Kto to był?
-O kim mówisz? - zdziwiłam się.
-O tym chłopaku, który był tu przed chwilą, a ty potem przyszłaś tutaj.
-Emm... cóż... to mój chłopak. A raczej były chłopak. - i z wypowiedzeniem tych słów całe ciało Horana się spięło. Nie wierzyłam, że może być aż tak zazdrosny, o ile to w ogóle zazdrość.
-Przeszkadza Ci on? Mam z nim pogadać? - spytał pobudzony, a jego chęć odsunięcia ode mnie Dave'a jak najdalej była wyczuwalna na kilometr.
-Na razie to ja muszę przemyśleć parę spraw. Nie mam z nim żadnego problemu, po prostu chce do mnie wrócić, a ja nie wiem co mam zrobić. - powiedziałam mu to, jak dobremu przyjacielowi i dopiero po chwili doszło do mnie to, że gadam o moim byłym z moim byłym. I powiedzcie mi, że moje życie jest normalne...
-OK, ale gdyby coś nie pasowało powiesz mi, prawda? - spytał z nutką nadziei w głosie.
-Oczywiście, Niall. Dziękuję, jesteś najlepszy. - dodałam i uśmiechnęłam się do niego. Odpowiedział mi tym samym i mogę przysiąc, że widzę jego prawdziwy uśmiech pierwszy raz od dwóch lat. Czułam jak rozpływam się pod wpływem jego szczęścia, bo moim jedynym celem było sprawienie tego, by w końcu taki był. By był szczęśliwy.

***
Pod ostatnim rozdziałem było 5 komentarzy i przebiliście liczbę 3 tysięcy wyświetleń, więc postanowiłam dodać nowy post, mimo że nie jest on jakiś wspaniały. Chciałam Wam to jakoś wynagrodzić. Jesteście świetni! Kocham Was! :*

2 komentarze:

  1. Heelooł! Myślałam, że nie uda mi się dzisiaj przeczytać i skomentować, bo tyle lekcji miałam, że to było niewobrażalne, ale mimo wszystko udało mi się usiąść i zrobić to co do mnie należało! No Kochana! Muszę powiedzieć, że zbierasz u mnie i plusy, i minusy co jest dość sprzeczne, no ale nieważne! Oczywiście mówię tu o tym zdaniu gdzie Jenny mówi, że Niall tworzy zamieszanie w jej życiu kiedy obie dobrze wiemy, że tak naprawdę to on jest tym jedynym! Na szczęście zrehabilitowałaś się sytuacją gdzie Ukochany Blondynek poszedł za Jenny i pokazał swoją zazdrość oraz opiekuńczość! ONI MUSZĄ BYĆ RAZEM!!! Koniec kropka. Amen! I już. Wszystko co mogłam już z siebie wydusiłam... Teraz nie pozostaje mi nic innego jak czekanie na kolejny, jakże emocjonujący rozdział! Weny życzę i do następnego!!! Pozdrawiam serdecznie!!! <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju
    Po jaką cholerę ten Dave jeszcze wraca , no rozumiem byli razem , ale przeszkadza rozkwitowi nowego związku. No nie takiego nowego , ale i tak wiem , że cały czas się koffają <3

    Czekam na next i życzę weny

    Panna Domka

    OdpowiedzUsuń