niedziela, 22 listopada 2015

Rozdział 21.

Niepewność. Tylko to towarzyszyło mi w ciągu następnych kilkunastu minut odkąd dostałam tą wiadomość. Ktoś mnie obserwuje. Zna każdy mój krok. Zna wszystkich z mojego otoczenia. Zna moje plany. Czy zna mnie lepiej niż ja sama? Powoli zaczynam wpadać w paranoję. Co jeśli grozi mi coś niebezpiecznego? Co jeśli ten ktoś chce mnie zabić? Mój Boże... Ta sytuacja wcale nie jest zabawna. Już raz miałam porachunki z gangiem. W sumie to nie ja, tylko Niall, ale widziałam jak to się skończyło. A co jeśli Arthur znowu sobie o nas przypomniał? Co jeśli chce się zemścić? Z tego co wiem Horan był na ostatniej akcji tuż po naszym zerwaniu. Nie mam pojęcia co stało się z tym całym szefem gangu. A jeśli Niall zalazł mu za skórę? Nie wyobrażam sobie, że miało stać się mu coś złego. On ma żyć i być blisko mnie! Jest przecież moim najlepszym przyjacielem, racja? Niewiele myśląc wybrałam numer blondyna.
-Tak, słucham? - odebrał po kilku sygnałach.
-Ymm... cześć. - powiedziałam, nie wiedząc co innego mam mu przekazać. Mam mu wyśpiewać wszystko o tych wiadomościach? Czy lepiej będzie jak to przemilczę?
-Hej, Janie. Coś się stało? - spytał.
-N-nie. Czemu pytasz?
-Wiesz, dzwonisz do mnie późnym wieczorem i nie brzmisz za dobrze. Mów szybko o co chodzi. To coś z Luke'iem? - odparł. Dobry jest, zgadł za pierwszym razem.
-Skąd wiesz?
-Męska intuicja.
-Pokłóciliśmy się lekko, bo jest zazdrosny o to, że rozmawiam ze swoim sąsiadem. - westchnęłam. Jestem tym wszystkim zmęczona. Życie mi się wali, a ja nie mam nad tym kontroli. To dla mnie za wiele...
-Wcale mu się nie dziwię. - powiedział cicho.
-Że co, proszę? - zdziwiłam się.
-Gdy byliśmy razem, byłem zazdrosny o każdego, kto się tylko na Ciebie spojrzał. - przyznał. Nie wierzę... W życiu bym o tym nie pomyślała. Co prawda Niall często przypominał mi, że jestem tylko jego i że to on kocha mnie najmocniej na świecie, ale nie podejrzewałam, że to z zazdrości. 
-Wow... - powiedziałam tylko.
-Ok, wiem, że to nie tylko chodzi o Luke'a. Nie przejęłabyś się aż tak bardzo, żeby do mnie dzwonić.
-Czemu ty mnie tak dobrze znasz?... - wyszeptałam.
-Właśnie dlatego, żebyś teraz nie mogła niczego przede mną ukryć i żebym mógł ci pomóc. Wiesz, że zawsze jestem przy tobie. - uśmiechnęłam się na te słowa. Tak, Niall jest tym, na którego zawsze mogę liczyć i wiem, że stanie po mojej stronie. Ciekawe, czy Luke też by tak zrobił...
-Słuchaj, pamiętasz Arthura, tego szefa twojego gangu? - zapytałam niepewnie. Usłyszałam jak chłopak głośno wciąga powietrze.
-Tak, pamiętam. - powiedział po chwili.
-Czy on... Czy on jest teraz na wolności? 
-Z tego co mi wiadomo, to on nie żyje. 
-Kurwa. - powiedziałam i pochyliłam się na ławce do przodu, podpierając ręce na kolanach.
-Jenny, co się do cholery dzieje? - spytał widocznie zdenerwowany. 
-Niall, chyba ma problem...
-Powiedz mi, co się dzieje! - niemal krzyczał. Moje ręce zaczęły się trząść. Jeśli Arthur nie żyje, to kto mnie prześladuje?
-Od jakiegoś czasu dostaje anonimowe wiadomości...
-Od jak dawna?
-Pierwszą dostałam, kiedy jechałam do Londynu.
-Żartujesz sobie? I mówisz mi o tym dopiero teraz?! - wybuchł, a w moich oczach pojawiły się łzy. Chcę, żeby Niall był tu teraz ze mną...
-Piszę do mnie jakaś osoba, która podpisuje się literą "T". Wie, co robię, gdzie jestem, jakie mam plany. Zna moją przeszłość. Mam wrażenie, że to ktoś od Arthura.
-Ja pierdolę... - wyszeptał. - Gdzie teraz jesteś?
-W parku.
-Sama?! O tej porze?! - wykrzyczał.
-Co się tam dzieje? Niall, wszystko w porządku? - usłyszałam w słuchawce.
-Tak, tak. Wszystko dobrze. - powiedział do jakiejś osoby. - Czemu jesteś teraz sama? - zapytał mnie już nieco spokojniej.
-Miałam dość, Niall. Wiesz, jak nie lubię kłótni. No i jeszcze te wiadomości. Straciłam nad wszystkim kontrolę. Nie wiem, co się tu dzieje. Boję się, Niall... - wyszeptałam i zaczęłam cicho szlochać. Co ja mam teraz zrobić?
-Dobrze, kochanie, posłuchaj. Przyjadę do Londynu najszybciej, jak będę mógł. Proszę, nie wychodź sama wieczorami i w ogóle. Niedługo będę przy tobie i razem to załatwimy, jasne? - spytał. 
-Dobrze. - powiedziałam.
-Janie, uważaj na siebie. Wróć teraz do domu, ok? Nie rozłączaj się, zrobisz to dopiero, jak będziesz u siebie w pokoju. Muszę mieć pewność, że jesteś bezpieczna. Nie wytrzymam jeśli coś ci się stanie.
-Dobrze, Niall. Mam nadzieję, że nic mi się nie stanie. Idę już do domu.

-Londyn bardzo się zmienił? - zapytał Horan podczas naszej rozmowy telefonicznej. Uspokoiłam się trochę. Jestem już bardzo blisko domu i jak na razie nie zauważyłam nic podejrzanego. Co jakiś czas oglądałam się za siebie, by sprawdzić, czy nikt za mną nie idzie.
-Nie. W zasadzie, nic się nie zmieniło. Jest właśnie taki, jak go zapamiętałam.
-Dużo wspomnień, huh? - zapytał. Wyczułam tą aluzję. Nie wiem, czy to dobry pomysł, żeby wspominać teraz naszą wspólną przeszłość.
-Bardzo dużo. - westchnęłam. - Niall, jestem już w domu. - powiedziałam, jak tylko przekroczyłam jego próg. 
-Dobrze, dam znać, jak już będę w Londynie. Wyjadę jutro z samego rana. Uważaj na siebie.
-Jasne, cześć. Dziękuję ci za wszystko- powiedziałam i rozłączyłam się. Weszłam od razu do swojego pokoju. Nie wiem, co się dzieje z Luke'iem. Nie chcę z nim na razie rozmawiać. Mam lekkie wyrzuty sumienia, że kazałam Niall'owi tu przyjechać, zamiast powiedzieć wszystko mojemu chłopakowi. Czuję się, jakbym trochę go zdradziła... Ale czy to na pewno to? Nie sądzę... Z resztą Luke już jutro wieczorem wyjeżdża, więc przyda mi się ktoś do ochrony i pomocy. Mam tylko nadzieję, że Niall mi z tym pomoże i wszystko wróci do normy. Po chwili usłyszałam wibracje w telefonie. Serce zabiło mi szybciej. Czy to znowu "T"?

Niall: Naprawdę mam nadzieję, że nic Ci się nie stanie. Nie wytrzymam bez Ciebie ani sekundy. Proszę, bądź ostrożna. Jesteś dla mnie wszystkim, co mam.

***
Wow, już tyle czasu mnie tu nie było. Musicie mi to wybaczyć, ale matura to teraz priorytet, a dodatkowe zajęcia i obowiązki nie pozwalają mi niczego napisać. Brak czasu jest do dupy...
Rozdział dosyć dziwny. Wszystko kręci się wokół Nialla i Jenny. Podoba Wam się? Trochę mi źle, że tak odtrąciłam Luke'a, no ale cóż.
Proszę o komentarze. Może mnie zmotywujecie do częstszego pisania.
Szczerze zastanawiałam się nad porzuceniem tego opowiadania, ale moje serduszko za bardzo się przyzwyczaiło do niego i dokończę tą historię choćby nie wiem co!
+prawdopodobnie umieszczę SMH i NLWY na wattpadzie. Może tam będzie miało większy rozgłos ;)
Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru xx

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział. Mam nadzieję , że rozdziały będą pojawiały się częściej i regularnie , bo naprawdę ciężko jest wytrzymać jeśli rozdział jest co miesiąc. Ale zależy mi więc nawet jeśli tak będzie to wytrzymam.
    Nie żebym nie lubiła Luke'a , ake ja chyba jak każdy wolałabym, aby Jenny była z Niallem. Wiadomo , że on cały czas ją kocha , a ona też coś do niego czuje.

    Czekam na next
    Panna Domka

    OdpowiedzUsuń