Nie jestem w stanie powiedzieć, ile czasu siedziałam na
tej podłodze. Podejrzewam, że Dean bał się do mnie podejść, bo wiedział w jakim
stanie jestem. Nieruchomo gapiłam się w te cholerne drzwi, przez które On
wyszedł. Znowu mnie opuścił. Zostawił mnie samą, pokruszoną na małe kawałeczki.
Zrobił to po raz kolejny. Zniszczył mnie. Ile razy będę musiała jeszcze przez
to przechodzić? Nie zniosę tego bólu po raz kolejny. Wybaczyłam mu jego zakład
z Zayn'em. Ale nie wiem, czy będę w stanie wybaczyć mu to, co zrobił teraz.
Wparował w moje życie bez zaproszenia. Zgodziłam się, żeby ponownie w nim
zaistniał. Przypomniał mi, jak dobrze jest mieć go przy sobie, jak dobrze czuć
jego bliskość. Rozbudził we mnie wszystkie zakopane emocje i uczucia, a teraz
tak po prostu odszedł. Zostawił mnie dla mojego bezpieczeństwa? Gówno prawda!
Bez niego grozi mi jeszcze więcej, nie ze strony Browna, tylko z samej siebie.
-Jenny, wstań. - wyszeptał przy moim uchu Dean. Nawet nie
wiem, kiedy do mnie podszedł. Złapał moje ramiona i pomógł mi się podnieść. Gdy
już byłam na swoich nogach, wtuliłam się w ciało bruneta. Poczułam, jak na
początku się spiął, ale potem odwzajemnił mój uścisk. - Spokojnie, mała. -
zaczął, głaszcząc mnie uspokajająco po głowie. - On wie co robi. Niedługo do
ciebie wróci.
-Ale ja nie wiem, czy chcę, żeby on kiedykolwiek wracał.
- powiedziałam bardziej do siebie niż do mojego towarzysza. - Mógłbyś odwieźć
mnie do domu? Proszę.
-Jasne, daj mi minutkę. - powiedział, a ja wyszłam z jego
domu, przez te same drzwi, przez które jeszcze jakiś czas temu przeszedł Niall
Horan. Chłopak, o którym pora zapomnieć.
Po tym, jak Dean odwiózł mnie do domu, odbyłam z nim
krótką rozmowę. Zapewnił mnie, że będzie miał mnie na oku. Niall'a też.
Będziemy się ze sobą kontaktować, jeśli coś byłoby nie tak. Okazuje się, ze
Knightley jest bardzo opiekuńczy i zaoferował mi nawet to, że będzie mógł być
moim ochroniarzem. Podziękowałam mu za tą propozycję i obiecałam, że będę do
niego dzwonić lub pisać, gdyby coś się działo. Wyszłam z samochodu i poszłam do
mojego domu. Zamknęłam za sobą drzwi i skierowałam się do mojego pokoju.
Położyłam się na łóżko i od razu w moich oczach pojawiły się łzy. Nagle ktoś
wszedł do sypialni.
-Jenny, musimy porozmawiać. - powiedziała moja
uśmiechnięta mama. Gdy tylko mnie zobaczyła, od razu zmieniła swoje podejście.
- Córciu, co się stało? - spytała przejęta i usiadła obok mnie na łóżku.
-Nic, spokojnie. - odparłam, wycierając jedną łzę, która
uwolniła się spod moich powiek.
-Chłopak?
-Tak. - wyszeptałam.
-Co Niall zrobił tym razem? - zapytała wprost.
-Co? Skąd wiesz, że chodzi właśnie o niego, a nie o
Luke'a? - zdziwiłam się.
-Skarbie, znam cię na tyle dobrze, żeby wiedzieć, co
łączy cię z Niall'em. Wybaczyłaś mu to, co zrobił dwa lata temu i jestem pewna,
że cokolwiek zrobił teraz, i tak mu to wybaczysz.
-Dlaczego?
-Bo go kochasz. Może ty tego nie widzisz albo specjalnie
się tego wypierasz. Tak, masz chłopaka, ale to nie jest to samo, co Niall,
prawda? Widziałam cię z Luke'iem, widziałam cię też z Niall'em. Gdy tylko
przebywasz w jego towarzystwie, jesteś tak rozpromieniona. Patrzycie na siebie,
jakby świata poza wami nie było i to jest naprawdę piękne. Moglibyście zrobić
dla siebie wszystko. Jestem pewna, że Niall oddałby za ciebie życie, gdyby
zaszła taka potrzeba. - powiedziała, a mnie zatkało. Czy to prawda? Czy ja
naprawdę kocham Horana? Czemu ludzie wiedzą o mnie więcej, niż ja sama wiem o
sobie?
-Mamo, ale on mnie zostawił. Opuścił mnie teraz, kiedy
najbardziej go potrzebuje.
-Widocznie miał jakiś ważny powód. Nie mylę się? -
zapytała, a ja jej nie odpowiedziałam. Nie miała pojęcia o tym, co się dzieje w
moim życiu, a potrafiła tak łatwo wszystko odgadnąć i mi doradzić. - Widzisz,
czasami lepiej jest zostawić to, co kochamy, żeby o to lepiej zadbać. Wiem, że
to może nie mieć dla ciebie sensu, ale kiedyś to zrozumiesz. On wróci,
zobaczysz. Tylko musisz na niego poczekać i o niego zawalczyć.
-A co z Luke'iem?
-Sama odpowiedz sobie na to pytanie. O kogo będzie
walczyć twoje serce? O miłość z dzieciństwa, czy o letni romans z Santa Cruz? -
zapytała. Złożyła pocałunek na moim czole i skierowała się w stronę wyjścia z
pokoju.
-Mamo, przepraszam, ale nie pojadę z wami nad morze.
-Dlaczego?
-Muszę wrócić do Manchesteru. Będę walczyć o to, co
kocham. - powiedziałam. Mama uśmiechnęła się i pokiwała głową. Wiedziała, że
postąpiłam dobrze. Zerwałam się z łóżka i zaczęłam pakować swoje walizki.
Wyrzuciłam wszystko z szafy. Nie miałam czasu. Sprawdziłam najbliższy pociąg do
Manchesteru. Jest za 50 minut. Zbiegłam z moimi rzeczami na dół. Poprosiłam
rodziców, żeby podwieźli mnie na stację. Pożegnałam się z nimi i jak
najszybciej kupiłam bilet. Wszystko działo się tak szybko, że nie spostrzegłam
się, kiedy siedziałam już w pociągu do mojego miasta. Wyciągnęłam z torby
telefon i napisałam wiadomość.
Ja: Będę walczyć, rozumiesz? Nie pozwolę Ci odejść po raz
kolejny. Zrobię wszystko, żebyś wrócił, Niall.
***
Ups, trochę nam się wszystko komplikuje. Znaczy mi, bo
nie wiem co mam pisać. xd Mam nadzieję, że ten wątek wam się spodoba.
Poszukiwania Niall'a czas zacząć!
Jeej!
OdpowiedzUsuńWiem, wiem... Dość późna reakcja, bo nie miałam dostępu do internetu.
Dzisiaj sie nie moge rospisac, bo sie spiesze ;<
Oczywiscie jak zawsze czekam na next ^^