poniedziałek, 6 lipca 2015

Rozdział 13.

Weszliśmy do środka knajpy i jak się okazało, chłopaki z zespołu Nialla byli wcześniej i zajęli nam miejsce. Siedziałam z brzegu obok Louis'a. Dziękowałam Bogu, że mnie zawołał i kazał usiąść obok siebie, bo kolejne wolne miejsce było obok Niall'a i jego koleżanki. A jak wszyscy się domyślają ostatnią rzeczą jakiej bym dzisiaj chciała jest siedzenie obok nich. Louis idealnie mi ich zasłaniał, więc wyczuwałam, że ten wieczór będzie jednak dobry. To moje pierwsze wspólne wyjście ze znajomymi po kontuzji i mam zamiar świetnie się bawić, nawet ze świadomością, że Niall bawi się świetnie ze swoją rudą dziewczyną. Wyglądała trochę na samolubną dziewczynę, ale nie będę jej oceniać bez jakiegoś bliższego poznania. O ile Niall nas w ogóle ze sobą pozna. Nie zamierzam się wyrywać. Mam już sporo przyjaciół i ona nie musi koniecznie należeć do ich grona.
-O czym tak myślisz? - zapytał w końcu Louis. Uśmiechnęłam się do niego.
-A o wszystkim i o niczym. - powiedziałam.
-Spokojnie, to tylko znajomi. Niall na razie nie mam większych planów wobec niej. - wyszeptał mi do ucha.
-C-co? O czym ty mówisz? Ja nie... Ja nie myślałam o nich... - jąkałam się.
-Niektórzy tego nie widzą, ale przede mną nie musisz udawać, kochana. Ja widzę wszystko. - puścił mi oczko. - Widzę też, że coś jest na rzeczy z Luke'iem. Co jest między wami?
-Ughh... długa historia. - wzdychnęłam.
-Zawsze możesz ją streścić.
-No dobra... Poznaliśmy się w Santa Cruz w zeszłym roku na wakacjach. Spotykaliśmy się codziennie i ostatniej nocy jakby udawaliśmy parę. W sumie nie musieliśmy udawać, bo naprawdę coś między nami było. Potem wyjechałam i od tamtej pory nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu, dopóki miesiąc temu nie spotkaliśmy się przypadkiem w kawiarni. Od spotkania ciągle się widujemy, opiekował się mną jak miałam nogę w gipsie. To anioł, nie człowiek. - opowiedziałam uśmiechając się praktycznie cały czas.
-Czekaj, czekaj... czujesz to? - powiedział i zaczął coś wąchać.
-Co?
-Love is in the air! - zaśpiewał, a ja wybuchłam niepohamowanym śmiechem, bo, jak kocham Boga, on jest taki zabawny. Wszyscy na nas spojrzeli.
-Co Wam tak wesoło? - zapytał zgryźliwie Zayn. Tak, on chyba ciągle mnie nie lubi. Cóż, spadaj na bambus, Malik! Mam cię głęboko tam, gdzie ludzki wzrok nie sięga.
-A co? Nie możemy się dobrze bawić? - spytał Louis, pokazując mu język. Nikt potem nam nie zwrócił uwagi. Lubiłam rozmawiać ze starszym Tomlinsonem. Mimo, że Harry i Louis byli braćmi to jednak dużo ich różniło. Louis był słodki, zabawny i dowcipny, ale gdy było trzeba był poważny, opiekuńczy, kochany. Dlatego traktowałam go jak mojego starszego brata. Co by się nie działo wiem, że on zawsze byłby przy mnie.
Światła na sali delikatnie przygasły, a scena rozbłysła w blasku reflektorów. OK, zaczyna się koncert.
-Witamy wszystkich! Jesteśmy 5 Seconds Of Summer i mamy zamiar dać tu czadu! - wykrzyczał Michael po tym jak wszyscy weszli na scenę. Zaczęli grać, a ja po prostu nie mogłam napatrzeć się na Luke'a, gdy grał i śpiewał.
To coś niesamowitego widzieć, jak człowiek zatraca się w czymś, co tak bardzo kocha. Cieszę się razem z nim, że spełnia swoje marzenia i może grać przed publicznością. A trzeba przyznać, że ludzi dzisiaj jest mnóstwo. Może ktoś w końcu ich zauważy i pozwoli rozwinąć ich karierę.
Chłopaki grali przez 1,5 godziny. Koncert już powinien się skończyć, gdy nagle Luke przemówił do mikrofonu.
-Mam nadzieję, że wam się podobało. Na koniec zagramy specjalną piosenkę. Mam nadzieję, że ta osoba będzie wiedziała, że chodzi o nią. Jest dla mnie bardzo ważna i liczę, że też nie jestem jej obojętny. Dziękujemy wszystkim jeszcze raz. Ostatni utwór: Wrapped around your finger. - powiedział i na sam koniec spojrzał na mnie posyłając mi nieśmiały uśmiech. Serce zaczęło walić mi szybciej i mocniej. O. Mój. Boże.
Chłopaki zaczęli grać, a ja myślałam, że zaraz zejdę na zawał. Jezu Chryste, co Luke wymyślił?!


Throwing rocks at your window at midnight
You met me in your backyard that night
In the moonlight you looked just like an angel in disguise
My whole life seemed like a postcard.

Michael zaśpiewał. Hej! Tu nie ma nic o mnie! Dzięki Ci Boże. Trochę się uspokoiłam, ale nie na długo. Po chwili zaczął śpiewać Luke, a ja czułam się, jakbym miała za chwilę umrzeć.

You were mine for a night,
I was out of my mind.
You were mine for a night

Słodki Jezu, przecież to ja. To ja byłam jego na jedną noc. Wtedy... To było wtedy w Kaliforni...

I don’t know how to say goodbye.

To były jego słowa, kiedy się żegnaliśmy! Dokładnie to mi wtedy powiedział! Nie wierzyłam, że to się dzieje naprawdę.

Making all our plans in the Santa Cruz sand that night.

Santa Cruz... On naprawdę zaśpiewał Santa Cruz...

I thought I had you in the palm of my hand that night.

Ta noc... To wszystko stało się tej jednej nocy...

Screaming at the top of my lungs til my chest felt tight.
I told myself that I’m never gonna be alright.

To wszystko... To wszystko to dokładnie jego pieprzone słowa. "Nigdy nie będzie w porządku". On to wszystko powiedział! Otworzyłam buzię w szoku i szybko zasłoniłam ją dłonią. W oczach zebrały mi się łzy. On to zrobił dla mnie... 

I’m wrapped around your finger.

Nie wierzę, nie mogę uwierzyć w to wszystko. To nie dzieje się naprawdę. Pokręciłam głową. To jakiś chory sen. Ale jeśli to sen, ja nie chcę się z niego budzić. To jak jakieś cholerne spełnienie marzeń. Serce waliło mi jeszcze szybciej niż wcześniej, ale miałam to w nosie. 
5SOS skończyło grać i po podziękowaniu publiczności zaczęli schodzić ze sceny. Wstałam i szybko podbiegłam do Luke'a, który stał jeszcze z chłopakami. Pociągnęłam go za koszulkę tak, żeby się zniżył i łapiąc go za szyję pocałowałam.
Pocałowałam go najlepiej, najmocniej, najczulej jak tylko potrafiłam. I nie próbuję nawet się tłumaczyć, dlaczego to zrobiłam. Chciałam poczuć się tak, jak wtedy tej jednej nocy. Hemmings podniósł mnie tak, że mogłam owinąć jego biodra swoimi nogami, nie przerywając mnie całować. Czułam jak wszystkie motyle w moim brzuchu ożywają i to za sprawą tego australijskiego chłopaka. Oderwaliśmy się od siebie, a na plecach mogłam wyczuć spojrzenia wszystkich z naszej paczki. Luke oparł swoje czoło o moje.
-Bądź moja... Ale tym razem nie tylko na jedną noc... - wyszeptał.
-Jestem twoja, ponieważ owinąłeś mnie wokół swojego palca...

***
Tak jak obiecałam, jest poniedziałek = jest rozdział. Taaak... wyobrażam sobie, jak wszyscy fani Nenny mnie teraz hejtują. :c Ale hej! Juke też jest fajną parą! :D 
Do zobaczenia za tydzień! :* Komentujcie, proszę!

PS. Bardziej podoba Wam się wersja opowiadania z dodatkową grafiką czy bez?

4 komentarze:

  1. Witaaaj Słońce!!! Na początku muszę powiedzieć, że Cię po prostu KOCHAM NAJMOCNIEJ NA ŚWIECIE!!! <3 A kiedy już wyznałam Ci miłość mogę przejść do komentowania :D
    1. Uwielbiam kiedy Louis w opowiadaniu jest takim opiekuńczym i wszechwiedzącym Louisem... Uważam, że to mega do niego pasuje soooł! Bardzo mi się spodobało to, że właśnie u Ciebie jest taką osobą!
    2. Przez Ciebie lub dzięki Tobie coraz bardziej się zakochuje w 5SOS, a już szczególnie w Luke'u...
    3. Ta piosenka jest po prostu cudowna... A kiedy Jenny zauważyła zgodność treści z ich przeszłością to po prostu się rozpłynęłam... CUD! MIÓD! I WISIENKA NA TORCIE!!!
    4. I ten pocałunek... Jak ja się cieszę, że to ona, hmm, go spowodowała... Wydaje mi się, że gdyby to zrobił Luke to już nie byłoby tak cudownie, ale może to tylko takie moje jakieś wyobrażenia...
    5. Uwierz mi, że kiedy kończyłaś pierwszą część nie widziałam u boku Jenny nikogo innego jak tylko Niall'a, ale teraz uważam, że to Luke jest tym jedynym i nie możesz tego zepsuć! Żartuję przecież! To Twoje opowiadanie i Twoja inwencja twórcza!
    PS. Bardzo mi się podoba wersja opowiadania z dodatkową grafiką, ale i bez niej też jest okej...
    PS 2. Wspaniała zmiana szablonu!
    PS 3. Kocham Cię! Przesyłam uściski! Ślę całusy! Pozdrawiam! I z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy! <3 *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj!

    Dosyć długo nie komentowałam na Twoim blogu i żałuję. Przepraszam Cię za to.

    Ale liczy się tu i teraz! Bardzo podoba mi się Twoje opowiadanie. Od części pierwszej jestem z Tobą i nie zamierzam puszczać! :)

    Ocena rozdziału:

    OMFG.

    Ten koncert - idealny.
    Jenny i Luke - perfekcyjni.
    Ty - bezbłędna.

    Pozdrawiam!

    ~Mint Candy

    PS. Byłoby miło, jakbyś zajrzała na mojego bloga: california-runaway-ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra, jestem fankną, ba miłośniczką Nenny...
    Ale to nie powód żeby od razu hejtować czy zaprzestawać czytania. Nie ten typ moja droga.
    I wyobrażam sobie, jak musiałaś się śmiać, kiedy czytałaś moje komy, gdzie stawałam murem za Horanem. Tzn ja bym się zwijała na podłodze ze śmiechu na Twoim miejscu. :D
    Ale tak jak napisałam ostatnio, Hemmingsa też kocham, więc jakoś się przestawię z Nenny na Lenny / Jiall na Juke (nieważne xd) tylko daj mi trochę czasu :D
    Czy tylko ja śpiewałam sobie w trakcie czytania rozdziału? xd
    I Tomlinson, któruly wygrał ten rozdział. Myślałam, że się poryczę ze śmiechu XD
    Przepraszam, że tak krótko, ale obcięłam sobie palca i jestem na telefonie, trochę mi niewygodnie :D
    All the love słońce xx

    OdpowiedzUsuń