piątek, 3 czerwca 2016

Rozdział 30.

Weszłam do pustego mieszkania. Położyłam walizkę na podłodze i zamknęłam drzwi. Wzięłam głęboki oddech, przypominając sobie wszystkie chwile spędzone z Niall'em. Skierowałam się do kuchni. Nalałam sobie do szklanki zimnej wody z kranu i wypiłam. Serce biło mi tak mocno ze zdenerwowania. Zerknęłam do telefonu. Żadnych nowych wiadomości i połączeń. Napisałam do mamy, że dotarłam bezpiecznie do celu. Przy okazji zapisałam sobie numer Dylan'a. Skoro on kontaktuje się z Horanem, to może być kluczowym elementem w rozwiązaniu zagadki, gdzie jest Niall. Być może jest w Manchesterze. Musiał wytłumaczyć wszystko O'brienowi, a blondyn nie jest typem, który załatwia takie rzeczy przez telefon. Jest zatem nadzieja, że zastanę go tutaj. Postanowiłam iść do jego pokoju. Wiedziałam, że go tam nie znajdę. Zajrzałam do jego szafek. Zniknęło sporo ciuchów, ale reszta została. Być może po nie wróci. Ale nie mam zamiaru siedzieć w domu przez kilka tygodni, czekając aż je odbierze. Muszę działać. Jutro muszę zobaczyć się z Dylanem. On będzie w stanie mi to wszystko wytłumaczyć. A przynajmniej spróbuję go namówić do powiedzenia mi jakichkolwiek informacji.  Położyłam się na jego łóżku i zamknęłam oczy. Potrzebuję odpocząć od tego wszystkiego. Dlaczego nie mogę mieć normalnego życia? Powinnam spędzać teraz czas w Londynie pakując się do wyjazdu z rodzicami nad morze. Wzięłabym ze sobą Niall'a i moglibyśmy być ze sobą rozkoszując się pięknymi widokami. Ale nie. Ja musiałam stać się celem jakiegoś australijskiego gangstera, który próbuje zniszczyć życie Niall'owi. Wpakowałam się w to całe gówno w dzień, w którym pierwszy raz spotkałam Arthura, który, jak się okazuje, jest teraz martwy. I może Horan ma rację. Gdyby nie on, nie miałabym teraz takich problemów, jak uciekanie przed chorym zabójcą.

~~~

Po zjedzeniu kolacji, którą była zamówiona pizza, bo nasza lodówka świeciła pustkami, postanowiłam wyjść z domu. Jest piątek więc Luke powinien mieć występ w pubie. Jestem ciekawa, jak teraz brzmią. Nie słyszałam ich od dłuższego czasu, bo przez szkołę i aktualne wakacje nie miałam czasu wpaść do nich nawet na kilka minut. Nie mogę się doczekać reakcji Luke'a. Ona może mi pomóc z moim australijskim prześladowcą. Może to będzie dobra okazja, żeby podpytać Luke'a o jego przeszłość. W sumie nie wiem o niej nic. Czas poznać swojego chłopaka. Przebrałam się w świeże ciuchy i wyszłam z domu. Byłam na miejscu po 15 minutach. Nie chciałam się rzucać w oczy i być zauważona przez któregoś z chłopaków, więc usiadłam przy stoliku w kacie najbardziej oddalonym od sceny. Zerknęłam na telefon. Do koncertu zostało jakieś 10 minut. Podeszła do mnie kelnerka, u której zamówiłam kawę. Czekałam na nią przez jakieś 5 minut, co było nie do zniesienia, bo nie wierzę, że robiła kawę przez taki kawał czasu. Spojrzałam w stronę sceny, na której już stała perkusja Ashtona.
-Nie powinnaś chyba spędzać tutaj sama wieczoru. - powiedział głos zza moich pleców. Przestraszyłam się, kiedy nagle ktoś do mnie dołączył. Obejrzałam się i zobaczyłam uśmiechniętego Dylana z moją kawą. Postawił ją przede mną i usiadł na miejscu obok. - Ale masz szczęście, jestem tu, żebyś nie zanudziła się na śmierć w tej knajpie.
-Więc zamiast australijskiego zabójcy, teraz śledzisz mnie ty, huh? - zapytałam.
-Coś w tym stylu. - zaśmiał się brunet. - Swoją drogą, czemu akurat to miejsce? Myślałem, że wolisz spokojniejsze miejsca, a nie jakieś pijackie puby, w których napalone studentki rzucają się do gardeł jakimś przystojniakom z zespołu.
-Skąd wiesz, że nie jestem tą napaloną studentką? - zaczęłam się z nim droczyć.
-Proszę cię. - prychnął. - Nie uwierzę w to, że podejdziesz do sceny i zaczniesz ślinić się na ich widok z myślą, że kiedyś jeden z nich będzie twój. - zaśmiał się.
-Widocznie jeszcze mało mnie znasz. - puściłam mu oczko. Światła na scenie się zapaliły. Zobaczyłam jak chłopaki weszli na scenę i po krótkim przywitaniu zaczęli grać.
-Więc dlaczego tu jesteś? - spytał O'brien, przekrzykując muzykę. Wpatrywałam się w Luke'a i nawet nie spojrzałam w stronę mojego rozmówcy. To było dziwnie dobrze zobaczyć chłopaka, który spełniał swoje marzenia. Nie był wplątany w to wszystko, co działo się w moim życiu i mógł w pełni robić to, co kochał. Poczułam zazdrość.
-Mogę chyba przyjść i popatrzyć, jak mój chłopak śpiewa, co nie? - powiedziałam uśmiechając się pod nosem.
-Czekaj, co?! Chłopak?! Niall o nim wie? - zaczął zadawać pytania.
-Tak. To wszystko jest skomplikowane, ale jestem z tym blondynem z gitarą.
-Wow. - powiedział zaskoczony. - Byłem pewny, że coś łączy cię z Horanem.
-Bo łączy. Widzisz, dlatego to jest skomplikowane. - spojrzałam w stronę Dylan'a. - Jestem z Luke'iem, mimo że wciąż kocham Niall'a. Okazuje się, że przez niego ktoś próbuje mnie zabić, o czym mój chłopak nie ma pojęcia. Ten Brown, którego zastępujesz w śledzeniu mnie jest z Australii, tak jak Luke i nie jestem pewna, czy to przypadek. Dlatego siedzę teraz tutaj, o czym mój chłopak nie wie, żeby trochę poobserwować jego towarzystwo i po koncercie zapytać go, czy zna niejakiego Tylera Browna. Mam nadzieję, że coś z niego wyciągnę. I na szczęście pojawiłeś się tutaj ty, który w razie jakichkolwiek komplikacji pomożesz mi. No i liczę, że powiesz mi cokolwiek na temat tego, gdzie znajduje się Niall. - opowiedziałam mu historię z ogromnym spokojem, co było do mnie całkiem niepodobne. Może czas zacząć grać bardziej odważną niż jestem.
-Po pierwsze: wow, jesteś suką. Złamiesz serce i Luke'owi, i Niall'owi. - zaśmiał się.
-Auć.
-Po drugie: masz całkiem dobry plan, jak na tak niewinnie wyglądającą dziewczynę. - uśmiechnął się do mnie. - Widzę, że się dogadamy. Powiem ci, ale jutro w spokojniejszym miejscu. - uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam jego gest.
Wróciłam do oglądania koncertu, którego resztę obejrzeliśmy w ciszy. Uśmiechałam się, co jakiś czas widząc jak Luke zatraca się w grze. Może Dylan ma rację. Jestem suką. jestem bipolarna. Raz chcę Niall'a, raz Luke'a. Z każdym z nich łączy mnie coś specjalnego. Ale czy to, co jest między mną a Luke'iem to miłość. Nie wydaje mi się.
-Teraz zagramy naprawdę wyjątkową piosenkę. Przynajmniej jest wyjątkowa dla mnie. - zaśmiał się Luke. - Nie gramy jej zbyt często, ale mamy chęć ją zagrać dzisiaj. Przedostatnia piosenka na dzisiaj. Wrapped around your finger. - powiedział i zaczęli grać pierwsze dźwięki. Po ciele przeszedł mnie dreszcz. Od tej piosenki wszystko się zaczęło. Wtedy myślałam, że Luke jest dla mnie najważniejszy. Ile zmieniło się w ciągu kilku miesięcy. Tak, ciągle jest dla mnie ważny, ale nie w ten sam sposób, co na początku. Mimo to, ta piosenka ciągle przywołuje we mnie te dobre uczucia. Mam do niej sentyment, którego się nigdy nie pozbędę. Przez cały utwór wpatrywałam się w mojego chłopaka i naprawdę chciałam do niego teraz podejść, przytulić i poprosić, żeby zapewnił mnie, że wszystko będzie dobrze i że Niall wróci. Zagrali jeszcze jedną piosenkę i zeszli ze sceny. Od razu podeszła grupka dziewczyn, które zaczęły prosić o zdjęcia i ewidentnie za bardzo zbliżały się do chłopaków. Nie wierzę, że jestem zazdrosna.
-Ok, idę do Luke'a. Nie wiem jak zareaguje na to, co chcę mu powiedzieć, więc proszę cię, bądź w pobliżu. - powiedziałam do Dylana, na co on skinął głową. Więc zaczynamy. Skierowałam się w stronę baru, przy którym stał chłopak otoczony grupką dziewczyn. Och, na litość Boską, odczepcie się od niego. Usiadłam na krześle barowym jakiś metr od niego, a on nawet mnie nie zauważył. Odwróciłam się do niego i wyjęłam telefon z ręki.

Ja: A ze mną zrobisz sobie zdjęcie, Hemmings? ;)

Wysłałam wiadomość. Chłopak przeprosił na moment "napalone studentki" i odczytał wiadomość. Zaczął rozglądać się dookoła.
-Lukey. - powiedziałam i uśmiechnęłam się widząc, że mnie zauważył. Wielki uśmiech, który pojawił się na jego twarzy zniknął po dłuższej chwili. Chyba był zdenerwowany. To nie była reakcja, której oczekiwałam. Podszedł do mnie i kładąc swoje dłonie na mojej twarzy, pocałował mnie. Tylko dlaczego miałam wrażenie, że całuje mnie tak po raz ostatni?
-Jenny... - wyszeptał. - Co Ty tu robisz sama? Nie powinnaś być z Niall'em? - zapytał nerwowo.
-Och tak, ciebie też dobrze widzieć. - uśmiechnęłam się ironicznie. Coś jest nie tak.
-Jenny, proszę cię. Nie czas na żarty. Wróć do mieszkania, zadzwonię po Niall'a, żeby po ciebie przyjechał. - odsunął się ode mnie.
-Po pierwsze: czemu zachowujesz się, jakby ktoś miał mnie zabić? - zapytałam dopiero po chwili wyczuwając ironię w tym, co właśnie powiedziałam. - A po drugie: Niall'a nie ma, zniknął.
-Co?! Jak to Nialla nie ma? - zdziwił się.
-Po prostu. Wyjechał. Przepadł. Nie wiem, gdzie on teraz jest. - wzruszyłam ramionami zdziwiona, w jaki łatwy sposób potrafię o tym mówić.
-Musisz wrócić do siebie. Nie jesteś tu bezpieczna. - powiedział łapiąc mnie za ramię. Chciałam, żeby zabrał tą rękę, złapał mnie za mocno.
-Co z tobą nie tak?! - zapytałam tak, że kilka osób odwróciło się w naszą stronę. Poczułam jak ktoś spycha ze mnie rękę Hemmingsa.
-Jakiś problem? - och, dziękuję Dylan, że tutaj jesteś.
-Kto to jest? - zapytał mnie Luke.
-Kolega Niall'a, który potrafi mi wytłumaczyć, co się dzieje. - powiedziałam schodząc z krzesełka. Zabrałam swój telefon i wyszłam z lokalu. Oparłam się o ścianę i wzięłam głęboki oddech. Po chwili dołączył do mnie Dylan.
-Wszystko ok? - spytał delikatnie.
-Poza tym, że ktoś chce mnie zabić, Niall zniknął, a Luke mówi mi, że nie jestem bezpieczna, to tak. Wszystko ok. - powiedziałam. W moich oczach zaczęły zbierać się łzy. Mam dość.
-Wszystko się ułoży. Razem damy radę, nie? - powiedział. - Najwyżej zabiją nas obydwoje, nie będziesz musiała się ze mną dłużej męczyć. - zaśmiał się i przytulił mnie do siebie.
-Masz dziwne poczucie humoru, skoro cię to śmieszy. - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Ale dzięki temu jestem jedyny w swoim rodzaju. - ścisnął mnie mocniej.

~~~

Po całej tej głupiej sytuacji w pubie, będąc już w domu dostałam mnóstwo wiadomości od Luke'a z przeprosinami i zapewnieniami, że wytłumaczy mi wszystko na spokojnie. Nie wiem, czy chcę go wysłuchać, ale będę zmuszona, jeśli chcę zrozumieć o co chodzi w tym całym zamieszaniu. Dobrze, że był ze mną Dylan. Nie wiem dlaczego chce mi tak bezinteresownie pomagać, ale wiem, że mogę na niego liczyć. Praktycznie go nie znam, nie licząc dawnej imprezy, ale wiem, że jest tu dla mnie, tak jak był dla mnie Niall. Zawsze i wszędzie. Nawet ludzie, których nazywam przyjaciółmi nie interesują się tym, co dzieje się u mnie, czy u Nialla. Nie kontaktowałam się z Katy czy z Louis'em od końca wakacji. Najwidoczniej nasze drogi po części się rozeszły. Nalałam sobie do wanny gorącej wody i wzięłam dość długą kąpiel. Była już prawie północ, ale mi nie chciało się spać. Zbyt dużo się działo, zbyt wiele emocji zbierałam w sobie. Po skończonej kąpieli, ubrałam się w pidżamę i postanowiłam położyć się na łóżko. Nie zwróciłam nawet uwagi na to, że od razu skierowałam się do pokoju Niall'a. Chociaż będę mogła poczuć go przez zapach jego pościeli. Już prawie zasypiałam, kiedy usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Minęła chwila zanim odebrałam telefon.

-Niall?


***
Ok, oczywiście nie mam czasu na pisanie rozdziałów, ale do tego pewnie się przyzwyczailiście. Dzisiaj chyba rekordowa liczba słów: ponad 1,7 tys. Brawo ja. Nie wiem, co o nim sądzicie. Siedziałam nad nim ponad 2 godziny. Dawno nie pisało mi się z aż taką trudnością. Nawet nie mam ochoty go sprawdzać.
Jak podoba Wam się postać Dylan'a? Osobiście go uwielbiam. :) Mam nadzieję, że przywitacie go miło. :P
Do usłyszenia wkrótce! Komentujcie! xx

1 komentarz:

  1. Ooo, dawno mnie tutaj nie było...
    Hehe, Dylan jest fajny :D Coś czuję, że to przez niego niedługo nie będę mogła przestać się śmiać :3
    Ty niedobra. Żeby urwać w tym momencie :<
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń