sobota, 25 lipca 2015

Rozdział 16.

W drzwiach stał Harry i Niall. Wszystko byłoby ok, gdyby Horan nie był pijany. Ledwo trzymał się na nogach. Nie mogłam uwierzyć, że doprowadził się do takiego stanu. Rozumiem, że chciał wypić, ale zawsze wiedział, kiedy przestać, żeby nie wyglądać tak, jak teraz.
-Ehmm... - zaczął Harry, ale przerwał przegryzając wargę chyba nie wiedząc co ma powiedzieć. - Nie wiem, co się z nim stało. Było w porządku, a nagle zniknął nam z oczu i znaleźliśmy go takiego przy barze. - wyjaśnił w końcu, a ja zaniemówiłam. Dlaczego on tak się upił?
-Ej, ej, ej... przecież ja wcale nie jestem pijany... - wybełkotał blondyn. Dobrze, że przynajmniej kontaktuje.
-Dobra, Harry, pomóż mu dojść do jego łóżka, a ja się nim potem zajmę. - powiedziałam w końcu. Poszliśmy z młodszym Tomlinsonem do pokoju Horana i tak, jak prosiłam, wylądował w łóżku.
-Na pewno w niczym więcej nie pomóc? Czuję się trochę winny, że go nie pilnowałem. - powiedział brunet.
-Hej, to nie twoja wina. Niall ma rozum i jest dorosły, więc sam sobie na to zasłużył. Oby kac go jutro nie opuszczał. - powiedziałam. Podziękowałam jeszcze chłopakowi, po czym zamknęłam drzwi do mieszkania na klucz, gdy wyszedł. Wróciłam do sypialni, w której był mój współlokator. Usiadł na łóżku i próbował ściągnąć z siebie koszulkę. Zamiast tego zaplątał się w nią i nie mógł sobie z nią poradzić. Zaśmiałam się, bo przypominał mi małe dziecko.
-Czekaj, pomogę ci. - powiedziałam i podeszłam do niego. Złapałam dół jego koszulki i pociągnęłam do góry. Już po chwili Niall siedział bez koszulki, a ja gapiłam się na jego nagi tors. Musiał sporo ćwiczyć, bo nie pamiętam, żeby jego mięśnie odznaczały się tak, jak teraz. Otrząsnęłam się ze swoich myśli. Złożyłam koszulkę i położyłam ją na komodę. Chłopak nic nie mówił, tylko patrzył się na mnie. Miałam na sobie naprawdę krótkie spodenki i luźną koszulkę. Czułam jak się czerwienię, ale na szczęście nie było tego widać, bo jedynym oświetleniem w pokoju była lampka przy łóżku. - Dobra, nie wiem, co sobie pomyślisz, ale muszę zdjąć ci spodnie. - powiedziałam cicho. Nie wiem czemu, ale byłam zdenerwowana. Przecież jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele sobie pomagają, racja? Tylko czy ta pomoc obejmuje też rozbieranie siebie nawzajem? Ta sytuacja jest dziwna. Wszystko byłoby w porządku, gdybyśmy nie byli kiedyś parą. Czemu my jesteśmy tacy skomplikowani?... Podeszłam do niego ponownie i kucnęłam przed nim zdejmując jego buty i rozpinając rozporek. Serce wali mi, jakbym miała zaraz dostać zawału. Może naprawdę go zaraz dostanę. Policzki palą mnie z zażenowania. Do czego doszliśmy, żebym teraz w środku nocy musiała pomagać mu, bo jest nawalony w trzy dupy. Poradziłam sobie z zapięciem od jego spodni i powoli zaczęłam je zsuwać. Na szczęście Horan siedział cicho i powstrzymał się od jakichkolwiek komentarzy. Podniósł się, żebym mogła zdjąć niepotrzebny ciuch. Lekko się zachwiał, ale podtrzymałam go w pasie. Staliśmy naprzeciwko siebie. Obejmowałam go w talii, co mogło wyglądać tak, jakbym go przytulała. Napięcie między nami stale rosło, a ja nie mogłam pozbyć się dziwnego uczucia, które między nami trwało. Patrzyliśmy sobie w oczy, które teraz błyszczały. Moje przez te wszystkie emocje, które teraz krążyły, jego przez dużą dawkę alkoholu w jego żyłach. Byliśmy blisko. Za blisko, jak na przyjaciół. Odsunęłam się delikatnie, a on usiadł ponownie. Odwróciłam się od niego i zaczęłam wyjmować rzeczy z kieszeni jego spodni i kładłam je na półkę.
-Przepraszam. - wychrypiał chłopak. Spojrzałam na niego i zauważyłam, że był jakiś przygnębiony. - Narobiłem ci kłopotu.
-Po prostu następnym razem tyle nie pij. - powiedziałam i powróciłam do poprzedniej czynności. Gdy skończyłam oparłam się o szafkę i popatrzyłam na Niall'a. Miał zaspane oczy i wpatrywał się we mnie.
-Jesteś z nim szczęśliwa? - zapytał mnie. Serce po raz kolejny tej nocy przyspieszyło swój rytm.
-O czym ty mówisz?
-No z Luke'iem? Jesteś szczęśliwa z Luke'iem? - zapytał całkiem poważnie. Nie wiem, czy to wina alkoholu, czy późnej godziny, ale to dość odważne pytanie jak na niego. Nie pytał mnie o innych chłopaków, oprócz tej nocy, kiedy całowaliśmy się pod klubem po tym, jak przyjechał do Manchesteru.
-Tak. Tak myślę, że jestem z nim szczęśliwa.
-Wiesz, że on cię kocha? - wyszeptał, a mnie zamurowało. Czemu on mi do cholery to mówi?
-Skąd to wiesz? - mój głos coraz bardziej zdradza moje zdenerwowanie.
-Bo patrzy na ciebie w ten sam sposób co ja. - uśmiechnął się smutno, a moje serce w tym momencie się rozpadło. Widziałam ten smutek w jego oczach. Nie mogę w to wszystko uwierzyć. Czy on właśnie powiedział mi, że mnie kocha? Czuję, jak powoli brakuje mi oddechu. Nie mogłam nawet nic powiedzieć. Wielka gula stanęła mi w gardle, byłam na granicy płaczu. - Odpowiesz mi na jeszcze jedno pytanie? - zapytał, a ja pokiwałam głową, mając nadzieję, że to zobaczy. - Byłaś ze mną szczęśliwa? - powiedział, a łza spłynęła po moim policzku. Jak on w ogóle może pytać o coś takiego? Usiadłam po drugiej stronie łóżka i oparłam się o ścianę.
-Dlaczego w ogóle o to pytasz? - powiedziałam po chwili. W głowie mam mętlik, moje serce dostało już chyba kilkukrotnie zawału, a łzy ciągle zbierają się w kącikach moich oczu. Co tu się do kurwy nędzy dzieje?
-Po prostu chcę wiedzieć, czy chociaż przez chwilę sprawiłem, że byłaś szczęśliwa.
-Niall, jak możesz w ogóle o to pytać? Sprawiłeś, że byłam najszczęśliwszą kobietą na ziemi i ciągle sprawiasz. Jesteśmy przyjaciółmi, ale to nie przeszkadza w  tym, że przy tobie zawsze jestem szczęśliwa. Cieszę się, że mam kogoś takiego jak ty przy sobie, bo jesteś najwspanialszym mężczyzną jakiego poznałam. I naprawdę nie chcę cię stracić po raz kolejny. - powiedziałam i już nie panowałam nad łzami spływającymi po moich policzkach.
-Nie stracisz mnie. Nie pozwolę na to tym razem. - obiecał, a ja nie chciałam już dłużej siedzieć w tym pomieszczeniu. Wstałam z łóżka i poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżko i znowu zaczęłam płakać. Nie wiem czemu. Widok Niall'a w takim stanie było czymś strasznym. I nie chodzi mi o to, że był pijany, tylko o to, że był w całkowitej rozsypce. Dopiero teraz zauważyłam, jak ciężko musiało mu być, kiedy patrzył na mnie i na Luke'a. Wiem, że to musi być dla niego okropne, ale powinien wiedzieć, że będę mogła sobie ułożyć życie z kimś innym. Ale czy ja na pewno tego chcę?

***
Dzisiaj trochę taki smutny, a to dlatego, że ja jestem smutna przez tak małą liczbę komentarzy.
Znowu mamy Nenny moments. Chciałam Wam namieszać trochę w głowach, a sprawiłam problem sobie, bo nie wiem, jak skończyć tą historię. xd I tu pytanie do Was: wolicie żeby Jenny była z Luke'iem, z Niall'em, czy z kimś jeszcze innym? Dalszy ciąg historii zależy od Was, więc liczę na Wasze zdanie.
Love y'all!

PS. Gratuluję Eragona aa która zgadła, że Niall wróci pijany. Pisałam rozdział zanim dodałaś komentarz i użyłam tego samego zwrotu, że jest nawalony w trzy dupy. xd Telepatia :P
PS.2 Zastanawiam się nad zaczęciem pracy przy nagłówkach na bloggera. Byliby jacyś chętni? Kto wie, może zacznę bawić się w szablony? :)

2 komentarze:

  1. Genialny rozdział, chociaż krótki.
    Moim zdaniem lepiej zeby była z Niall'em <3

    OdpowiedzUsuń
  2. NO NIE!!! Jestem mega wkurzona, bo kończyłam już mega długi komentarz, a on mi się usunął!!! No nic... Wdech, wydech i piszemy od początku...
    1. Nie wiem czy to jeszcze pamiętasz, ale kiedyś sama pisałaś żebym się nie przejmowała małą ilością komentarzy (jeszcze pod pierwszym blogiem) Teraz przyszła kolej żeby się jakoś "odwdzięczyć". Otóż moja droga jak już pewnie zauważyłaś teraz też pojawiają się u mnie maksymalnie trzy komentarze, ale mimo wszystko staram się cieszyć z tego co jest. Wiem, że nie jest to jakaś cudowna rada, ale u mnie przeważnie się sprawdza.
    2. Nie wiem czy chociaż przez chwilę w mojej głowie pałętała się taka teoria więc nie będę kłamać... Nie powiem, ale zaskoczyłaś mnie. W każdym bądź razie opiekuńczy Harry odstawia zalanego Niall'a... Awww. To takie miłe z jego strony! (Przepraszam, że się fascynuję Styles'em... Powinnam to robić raczej na swoim blogu czyż nie? :D )
    3. Rzeczywiście namieszałaś... Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć... No bo Luke jest taki uroczy i kochany, i w ogóle, ale to co Jenny przeszła razem z Niall'em oraz te wszystkie cudowne wspomnienia jak te wakacje nad morzem... UGH!!! 50/50... I tyle w temacie! ;)
    PS 1. Nasz Sherlock jest niezastąpiony :*
    PS. 2. Ja byłabym baaardzo chętna więc jak coś to się zgadamy :D
    Pozdrawiam, ślę mnóstwo całusów, życzę weny i czekam z niecierpliwością na nexta! <3

    OdpowiedzUsuń